Po ukończeniu umbryjskich szkół, rodzice wysłali go na studia do Rzymu na studia literackie i prawnicze. Nie zagrzał tam jednak miejsca bo mierziło go rozwiązłe i pełnie niepokoju życie tamtejszych żaków. Schronił się na pustkowiu gdzie po pewnym czasie zyskał wielu uczniów. Wieść o tym zachęciła pobliska wspólnotę mnichów by obrać go przełożonym monasteru, ale ich drogi dość szybko się rozeszły bo bracia nie byli w stanie przyjąć surowości jego reguł. Benedykt założył zatem klasztor na górze Casssino, w miejscu gdzie dawniej znajdowało się pogańskie sanktuarium. Tam zawiązała się wspólnota, dla której opracował regułę opartą na zasadzie zawartej w formule: „Módl się i pracuj”, będącej esencja zakonnego życia i postawy mnicha wobec Boga i świata - wierność, posłuszeństwo i ubóstwo.


Podstawowym elementem życia była modlitwa jako punkt odniesienia wszystkich innych aktywności. Drugim była praca – ręczna i fizyczna oraz wszelkiego prace umysłowe, wśród nich – lektura duchowa, co skłaniało by troszczyć się o klasztorną bibliotekę zasobną w odpowiednie dzieła. Stąd zwyczaj przepisywania przez mnichów ksiąg - nie tylko religijnych – co uratowało i pozwoliło zachować do dziś wiele dzieł starożytnej kultury.


Reguła benedyktyńska jest esencją wielowiekowych doświadczeń starożytnych mnichów. Syntetyzuje je i opisuje w sposób możliwe prosty, ale jednocześnie na tyle elastyczny, by pasował do potrzeb i zasad życia licznych wspólnot mnichów w tysiącach klasztorów zachodniej Europy. Różne reguły zakonne oparte były zawsze na klasycznym wzorze tekstu św. Benedykta od czasu wprowadzenia go przez Karola Wielkiego we wszystkich klasztorach jego cesarstwa. Obrazuje to znakomicie wizerunek na starej sandomierskiej ambonie ukazującej św. Benedykta - z jego boku wyrasta drzewo pełne owoców – jako patriarchę i autora myśli, na której oparta jest wciąż żywa i wydająca owoce reguła. Do benedyktyńskiej rodziny zakonnej na niej opartej należą m.in. benedyktyni, kameduli, cystersi, kartuzi, trapiści, norbertanie, celestyni, humiliaci, sylwestryni, wallombrozjanie, sakramentki czy benedyktynki misjonarki. Nie ma się zatem czemu dziwić, że obecny papież, bardzo mocno podkreślający przywiązanie do tradycji Kościoła, przyjął imię Benedykt.


Cystersi do dewizy św. Benedykta dodali jeszcze trzeci człon - "et lege"  (czytaj), zalecając mnichom czytanie Pisma Świętego w ciągu dnia (tzw. lectio divina).  Dzień wspomnienia św. Benedykta to zatem także święto czytania, o czym warto pamiętać, bo patronuje nie tylko licznym zakonom oraz architektom, górnikom, inżynierom i speleologom, ale także uczniom, nauczycielom i wydawcom.

Warto więc poświęcić choć chwilę na lekturę słów patrona dnia dzisiejszego:

 

Z "Reguły" św. Benedykta, opata - "Niczego nie stawiać ponad Chrystusa":


„Przede wszystkim, gdy coś dobrego zamierzasz uczynić, módl się najpierw gorąco, aby Bóg sam to do końca doprowadził. (…) Pan pośród licznego tłumu, któremu mówi te słowa, szuka sobie współpracownika i raz jeszcze powtarza: "Któż jest człowiekiem, co miłuje życie i pragnie dni, by zażywać szczęścia?" Jeśli słysząc to, odpowiesz: "ja", rzecze ci Bóg: "Skoro chcesz mieć prawdziwe i wieczne życie, «powściągnij swój język od złego, od słów podstępnych twe wargi. Odstąp od złego, czyń dobro; szukaj pokoju, idź za nim». Gdy to uczynicie, oczy moje zwrócone będą na was, a uszy moje otwarte na wasze prośby. I zanim Mnie wezwiecie, powiem: «Oto jestem»".

Przepasawszy więc biodra wiarą i pełnieniem dobrych uczynków, podążajmy ścieżkami Pana za przewodem Ewangelii, abyśmy zasłużyli na oglądanie Tego, który nas wezwał do swego królestwa. Jeśli zaś pragniemy zamieszkać w tym królestwie i w Przybytku Pańskim, musimy biec drogą dobrych uczynków, gdyż inną tam się nie dochodzi.

Podobnie jak istnieje zawziętość zła i gorzka, która oddala od Boga i prowadzi do piekła, tak jest i gorliwość dobra, która oddala od grzechów, a prowadzi do Boga i do życia wiecznego. Ta więc właśnie gorliwość niechaj wyróżnia (…) [w] żarliwej miłości tak, aby w okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzali. Niech słabości swoje duchowe i cielesne znoszą cierpliwie. (...) Niechaj nikt nie stara się o to, co uważa za pożyteczne dla siebie, lecz raczej o to, co pożyteczne dla drugiego. Niech darzą się wzajemnie czystą miłością braterską. Niech Boga się boją dlatego, że Go miłują. (...) Niechaj nic nigdy nie będzie dla nich ważniejsze od Chrystusa, który oby nas razem raczył doprowadzić do życia wiecznego.”

 

 

Benedyktyńska tradycja już w X wieku – od początku państwowości - stała się obecna także w Polsce i w polskim Kościele; głęboko z nią związana jest myśl św. Wojciecha. Symbolicznego znaczenia zatem nabiera fakt zdobycia Monte Cassino przez polskie oddziały w 1944 r.


Myśl i reguła św. Benedykta miała dla nowożytnego świata znaczenie o tyle istotne, że odrzucała niewolnictwo nierozłącznie związane ze światem starożytnym. Obecnie hasło „Ora et labora” też jest wezwaniem do wolności. Do bycia wolnym od kultu pracy będącej wartością sama w sobie i mającej władzę zniewalania ludzi poddanym jej jarzmu wyłącznie dla kariery, pozycji, pieniędzy lub dóbr materialnych. Dlatego na pierwszym miejscu „módl się”, a dopiero później „pracuj”, czyli miej odpowiednio ustawioną hierarchię tego co jest naprawdę ważne. Bądź zatem wolny od dyktatu ekonomii, ale by tak się stało - bądź wolny w myśleniu, wolny od przyzwyczajeń i utartych kanonów oraz od programów i trendów czy stylów życia. Papież Paweł VI, mówił: „Módl się, pracuj i nie bądź smutny ”. I faktycznie, coś jest na rzeczy, bo człowiek, który buduje życie według porządku opartego na prymacie Boga jest szczęśliwy mimo nieuchronnych przeciwności losu; te zaś z kolei mogą przyczyniać się do dojrzałego rozwoju poprzez kształtowanie i wzmacnianie cech męstwa i heroizmu.


Św. Benedykt jest także patronem dobrej śmierci, a papież Paweł VI w 1964 r., podczas II Soboru Watykańskiego, ogłosił go patronem Europy.


Szczególnie gorzką refleksją może zatem napełniać fakt, że Unia Europejska wspiera finansowo organizacje promujące na całym świecie aborcję, szczególnie zaś - w kontekście słów wiceszefowej Komisji Europejskiej protestującej przeciw kampanii antyaborcyjnej na Węgrzech. Viviane Reding zażądała by natychmiast usunąć z przestrzeni publicznej elementy służące kampanii, grożąc także finansowymi sankcjami wobec rządu Viktora Orbana: „-Państwa członkowskie nie mogą wykorzystywać funduszy europejskich w celu finansowania inicjatyw antyaborcyjnych. Ta kampania jest sprzeczna z wartościami europejskimi” - powiedziała.


Ciekawe co na to patron Europy?


Może warto dzisiaj poczytać jego pisma.

A może nie tylko dzisiaj...


Paweł Krzemiński