ABW ustaliła, że niezidentyfikowana osoba dwie godziny po katastrofie odsłuchiwała pocztę głosową telefonu prezydenta, a prokuratura skupiła się na szkodzie majątkowej. Nie dziwi to Pana?

 

- Przede wszystkim prokuratura powinna poczynić ustalenia procesowe, czy te wszystkie próby odsłuchiwania poczty głosowej zostały przeprowadzone w formie czynności procesowych przez organy państwa rosyjskiego w toku śledztwa rosyjskiego, względnie organy państwa polskiego, i czy uzyskano na to zgodę sądu. A jeżeli tak, to czy zostały sporządzone protokoły z takich czynności, jak oględziny, zapisy nagranych rozmów i czy uzyskano w tym zakresie zgodę sądu.



"Nasz Dziennik" zadał takie pytanie prokuraturze wojskowej, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Wyłączenie materiałów do osobnego postępowania wskazuje, że polscy śledczy nic takiego nie dostali.

 

- Jeżeli nie sporządzono takich protokołów i opinii, to prokuratura powinna ustalić, kto dokonywał tych sprawdzeń i czy nie jest to działanie na szkodę śledztwa polskiego w sprawie wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej.



Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która badała tę sprawę, zasłania się tym, że zakres wyłączenia odnosił się jedynie do "uruchomienia impulsów telefonicznych na cudzy rachunek", a nie np. ujawnienia informacji.

 

- Zasada jest taka, że prokuratura wojskowa wyłącza materiały dotyczące danego zdarzenia, a nie kwalifikacji prawnej. Prokurator cywilny powinien zatem zdarzenie to ocenić, czy i pod jaki artykuł kodeksu karnego można podciągnąć takie działania lub zaniechania, np. albo jako bezprawne włączenie, albo jako element działania na szkodę śledztwa.

 

Skoro mieli niepełne materiały, tak się tłumaczy prokuratura, to powinni wystąpić o ich uzupełnienie?

 

- I to zarówno do prokuratury wojskowej, jak i do prokuratury rosyjskiej w formie wniosku o pomoc prawną. Według mnie, to postępowanie powinno być elementem większego śledztwa dotyczącego utrudniania postępowania smoleńskiego, w ramach którego wyjaśnia się teraz m.in. niszczenie dowodu rzeczowego, jakim jest wrak samolotu.

 

Jeśli nie śledczy rosyjscy, to kto mógł manipulować przy telefonie Lecha Kaczyńskiego?

 

- Powtórzę, że podstawowe pytanie w tej sprawie jest takie: Czy próby odsłuchu poczty głosowej, połączenia i logowania się z telefonu prezydenckiego po katastrofie były realizowane przez organy procesowe Rosji, względnie Polski? Jeżeli tak nie było, to jest moim zdaniem działanie na szkodę śledztwa polskiego, czyli utrudnianie postępowania. Jeśli zaś czynności te przeprowadzono w postępowaniu, to nie byłyby to działania bezprawne, a wręcz pożądane. W toku tego postępowania prowadzonego przez warszawską prokuraturę to powinno zostać jednoznacznie wyjaśnione. Jeżeli okazałoby się, że te odsłuchy robili funkcjonariusze FSB czy SWR, i to pozaprocesowo, no to robi się nieciekawie. (...)

 

Rozmawiał Zenon Baranowski

 

Całość: www.naszdziennik.pl


JW/NaszDziennik.pl