Fronda.pl: Wniosek PiS o konstruktywne wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska został odrzucony. Co operacja pt. „Gliński na premiera” przyniosła partii Jarosława Kaczyńskiego?

Wiktor Świetlik (tygodnik „Sieci”): PiS pokazał, że Gliński stał się jednym z najważniejszych tematów debaty publicznej. Tyle, że wielkim błędem był – moim zdaniem – manewr z tabletem. Myślę, że media mogły z tego skorzystać, aby znowu wyśmiać lidera Prawa i Sprawiedliwości. PiS chciał zaprezentować trzy rzeczy. Po pierwsze, że Piotr Gliński jest bardzo poważnym człowiekiem, będącym realną alternatywą dla Donalda Tuska. Po drugie, że nad rządem toczy się debata, politycy różnych ugrupowań krytykują premiera i odbywa się swoisty sąd nad premierem. A po trzecie, PiS zademonstrował, że jest najpoważniejszą siłą prawicową, która jest w stanie wystąpić przeciwko Platformie Obywatelskiej.

A czy PiS nie podpadnie konserwatystom wystawieniem akurat prof. Piotra Glińskiego, który uchodzi za liberała?

A kto inny, jak nie PiS może reprezentować konserwatystów? PiS ma ich w garści. Jedynym mądrym wariantem, jaki partia Jarosława Kaczyńskiego może teraz obrać, to zgarnięcie głosów liberalnych wyborców. Przecież dawny PiS, który wygrał wybory, był partią liberalno-konserwatywną. Jeżeli tej partii udałoby się odbudować skrzydło liberalne, być może PiS uzyskałoby najlepszy wynik w wyborach.

Solidarna Polska jednak wstrzymała się od głosu. Beata Kempa powiedziała o zamianie „liberała na liberała”. Czy to nie zaszkodzi partii Zbigniewa Ziobry? Przeciwnicy ugrupowania mogą podnieść zarzut, że nie głosowała przeciwko rządowi Donalda Tuska.

Jeżeli ma się 2 procent poparcia, to chyba nic nie może zaszkodzić.

Według ostatnich sondaży Solidarna Polska może liczyć na wynik w granicach 5-6 procent.

 Solidarna Polska próbuje ominąć PiS z prawej strony. Trudno powiedzieć, czy im się to udaje. Na pewno chcą pokazać, że są alternatywą dla Kaczyńskiego. Moim zdaniem SP nie jest typowym ugrupowaniem, które może minąć PiS z prawej strony. Partia Zbigniewa Ziobry ma bardzo różny elektorat i - generalnie rzecz biorąc – są to ludzie o konserwatywnych czy konserwatywno-liberalnych poglądach, którzy nie lubią Kaczyńskiego, a także wielcy sympatycy byłego ministra sprawiedliwości.

Ale przecież politycy Solidarnej Polski silnie podkreślają swój konserwatyzm, czasami niemal w opozycji do PiS.

To akurat prawda. Solidarna Polska próbuje stworzyć taką konserwatywną narrację obyczajową. Wydaje mi się, że chodzi im o ucieczkę od tematu Smoleńska i zastąpienie go stricte konserwatywnymi postulatami. Dla Solidarnej Polski dobre jest to, że po prostu się pokazuje.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Aleksander Majewski