"Bo teraz zwycięża w Polsce duch PRL. I nie ma lepszego obrońcy PRL-owskiego autorytaryzmu niż właśnie Jarosław Kaczyński. Możliwe, że wyobraża sobie, iż jest Piłsudskim - ale w rzeczywistości mówi językiem Gomułki i Moczara" - grzmi wzorowa demokratka Agnieszka Holland o rządach pisowskich dyktatorów.

Gdzie? Oczywiście. W "Wyborczej".

Oj, drą się, drą się płomienni obrońcy postkom... ekhm, demokracji! Krzyczą w niebogłosy, a co też oni mówią, gdyby Państwosłyszeli... Zresztą, czy Państwo nie słyszą? Weźmy taką Agnieszkę Holland!

"Powtarzanie milion razy, że czarne jest białe, powoduje, że ludzie zaczynają w to wierzyć. A jeżeli jeszcze im się to kłamstwo zapakuje w narodowy sztandar, to czują narodową dumę i wierzą jeszcze bardziej." - dudniła na "Czerskiej" reżyser. 

Sięgnęła też, a jakże, po Wunderwaffe lewaków. Rasizm.

"I w tę ideologiczną pustkę najmłodszego pokolenia wszedł Kaczyński, Korwin, Kukiz Taki nasz rodzimy Ku-Kux-Klan. Zaczęli młodych zarażać ksenofobicznym, nacjonalistycznym patriotyzmem z jednej strony, a z drugiej - zoologicznym darwinizmem społecznym, że tylko silni mają prawo do sukcesu, że można mieć na piersi orła, krzyż i ”żołnierzy wyklętych”, a jednocześnie nienawidzić połowy swych rodaków i większości świata."

Na tym jednak nie koniec. Według Hollande - z Polską już koniec. Koniec i już. Nie będzie niczego. Ani siły, ani wolności, ani powagi - a nade wszystko nie będzie DEMOKRACJI!

"Rok 2015 kończy się u nas bardzo dramatycznie. To kres nadziei pokoleń na mocną, wolną i liczącą się w świecie Polskę."

"Moim zdaniem nie będzie wyborów za cztery lata. Mogą tak pomajstrować przy konstytucji, że wydłużą kadencję większości, która tak dobrze służy narodowi. A po co Trybunał rozmontowali?."

Ale przecież Agnieszka Hollande nie powiedziała niczego nowego. Od przedwczoraj dobrze już wiemy, ze w Polsce czegoś nie ma. Tomasz Lis mianowicie obwieścił nam, że nie ma - prezydenta!

"Tak, Polska nie ma już prezydenta. Polska ma bezwolną marionetkę prezesa PIS, która zrobi wszystko co prezes każe. Pan Andrzej Duda formalnie jest prezydentem, ale łamie na naszych oczach dane Polakom słowo oraz konstytucję" - napisał na łamach kierowanego przez siebie portalu "NaTemat.pl".

"Zamiast budowania wspólnoty, dzielenie Polaków. Zamiast stania na straży prawa, łamanie prawa. Zamiast społecznych konsultacji, ignorowanie milionów Polaków. Zamiast prawdy kłamstwa okraszone niemądrym uśmieszkiem" - dodał.

"Polska ma lokatora Pałacu Prezydenckiego. Prezydenta już nie ma. Jest tylko niegodny tego imienia podwykonawca dzieła mordowania demokracji w Polsce, podjętego i realizowanego przez pana Kaczyńskiego" - grzmiał Lis.

Nie mniej barwnie wypowiada się ostatnio Jacek Żakowski, ten sam, który po śmierci generała Kiszczaka domagał się dla niego pogrzebu z honorami (tak, tak - CZYTAJ TUTAJ

"Trochę o człowieku, który rządzi Polską, opowiadają w "Fakcie" politycy PiS. Ukuli piękne słowo - "wściekłoszczęśliwy". Bo czasem rzeczywiście na twarzy prezesa widać wściekłość, a czasem taką błogość, którą można zobaczyć na twarzy kotka głaskanego po brzuchu" perorował niedawno Żakowski.

"Bo łamanie konstytucji i zasad państwa prawa będzie oczywiste. Nie tylko Rada Europy, ale też Unia Europejska, NATO, USA w takiej sytuacji będą musiały zająć stanowisko. Polska nie będzie już w jednej grupie z niepokorną Słowacją i kłopotliwymi Węgrami. Wyląduje obok Białorusi, albo Ukrainy za Janukowycza. Żadna międzynarodowa zachodnia struktura nie będzie mogła udawać, że nic się nie stało" - pisał kiedy indziej.

Prawda, jak bardzo musi boleć odrywanie od koryta? Holland, Lisa i Żakowskiego najwidoczniej naprawdę bardzo...

wbw