W piątkowym programie „Polski punkt widzenia” na antenie TV Trwam Maciej Świrski zaznaczył, że używanie określenia „polskie obozy koncentracyjne” wynika w większości z niewiedzy, ale są też środowiska, które celowo fałszują historię.

Jak mówił założyciel Reduty Dobrego Imienia, 80 proc. użyć feralnego określenia to efekt niewiedzy. "Nie dzieje się tak ze złej woli, ale dlatego, że tak się mówi. Pozostałe 20 proc. użycia tego sformułowania wynika ze złej woli nadawcy, w celu fałszowania historii i osiągnięcia jakichś celów politycznych" - powiedział Świrski.
 
Jak mówił szef RDI, środowiska świadomie mówiące o "polskich obozach" chcą osłabić Polską pozycję na arenie międzynarodowej i umocnić wpływy niemieckie. "Po pierwsze, używanie sformułowania „polskie obozy śmierci” ma na celu spowodowanie, żeby Polacy byli spolegliwi wobec tych, którzy do tej pory mieli wydatny wpływ na politykę polską do 2015 r. Można więc tu mówić o niemieckiej sferze wpływów. Po drugie, chodzi o osłabienie polskiej pozycji w NATO. Trzeba pamiętać, że art. 5 traktatu NATO mówiący o udzieleniu pomocy w przypadku agresji jest artykułem ściśle politycznym" - przekonywał Świrski.
 
Jak dodawał, procesy o zniesławienie Polski nie powinny być wytaczane przez państwo polskie, ale przez prywatne organizacje. "Władze powinny używać środków dyplomatycznych do walki z tego rodzaju zjawiskiem. Jest pewna granica. Tą granicą jest wystąpienie przed obcym sądem na podstawie obcego prawa przeciwko oszczercy" - mówił Świrski.
 
ol/RadioMaryja.pl