"15 września 1995 roku wniosek mój i żołnierzy Armii Krajowej rozpatrzył wojskowy sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego i wydał postanowienie całkowicie uchylające i oczyszczające mojego ojca. Jest to kilkunastu stronicowe uzasadnienie. To jest obowiązujący, nigdy niezaskarżony wyrok postanowienia sądu" - mówi Romuald Rajs, syn kpt. Romualda Rajsa pseudonim "Bury".

W rozmowie z portalem RadioMaryja.pl syn "Burego" przypominał, że już kilkadziesiąt lat temu jego ojciec został oczyszczony z zarzutów i uniewinniony.

"Według mojej oceny był wyrok i wykonana kara śmierci na moim ojcu, na podstawie postanowienia wyroku sądowego z 1 października 1949 roku. 15 września 1995 roku wniosek mój i żołnierzy Armii Krajowej rozpatrzył wojskowy sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego i wydał postanowienie całkowicie uchylające i oczyszczające mego ojca. Jest to kilkunastu stronicowe uzasadnienie. To jest obowiązujący, nigdy niezaskarżony wyrok postanowienia sądu" - podkreślił.

Jednocześnie zaapelował do odbiorców, aby ci nie wierzyli w nieprawdziwe informacje jakoby jego ojciec miał zamiar mordować niewinnych ludzi bez żadnych podstaw.

"To, co się wydarzyło w czasie pacyfikacji zostało napisane i wczoraj dokładnie powiedziane w TVP w programie Jana Pospieszalskiego „Warto Rozmawiać”. Bardzo dobrze zostało to wyartykułowane. Ojciec pochodził z bardzo patriotycznej rodziny. To nie było tak, że ojciec sobie wymyślił, że gdzieś tam sobie pójdzie. Był rozkaz Komendanta Okręgu „Kotwicza” i ojciec miał ten rozkaz wykonać: pacyfikacji tych wiosek, które był skomunizowane. Pozwolę sobie zaznaczyć, że tam, gdzie ojciec był osobiście, rozstrzelano partyjnych konfidentów i nikt więcej nie zginął" - podkreślił.

mor/radiomaryja.pl/fronda.pl