Dziennikarze, publicyści, internauci różnych opcji politycznych byli zgodni, że artykuł o Agacie Kornhauser-Dudzie w weekendowym wydaniu "Gazety Wyborczej" był poniżej jakiegokolwiek poziomu.

"Wyborcza" postanowiła wytłumaczyć się z tekstu popełnionego przez Małgorzatę I. Niemczyńską, jednak to tłumaczenie jest dość... Pokrętne. Okazuje się, że jedynie niektórzy czytelnicy błędnie odczytali intencje autorki, a "przeciwnicy" nie chcą wręcz tych intencji zrozumieć i będą je wykorzystywać do nagonki politycznej.

Chodziło o to, co zwykle- o wymuszenie na Pierwszej Damie zajęcia stanowiska w absurdalnym sporze o ustawę antyaborcyjną. Autorzy oświadczenia przypomnieli, że Agata Kornhauser-Duda była atutem kampanii prezydenckiej męża i społeczeństwo oczekiwało, że będzie zabierać głos w różnych sprawach. Plotkarski paszkwil miał być "próbą wytłumaczenia jej postawy, która dla jednych może być postępowaniem właściwym, dla innych zaś zawodem".

Przytaczanie plotek o rozwodzie Pary Prezydenckiej czy wypowiedzi anonimowych znajomych, a nawet rewelacji Zbigniewa Stonogi o siostrze prezydenta, Dominice, miało być próbą wyjaśnienia i zdezawuowania plotek o rodzinie Andrzeja Dudy.

"(...)"Gazeta Wyborcza" nadal będzie opisywała najważniejsze postaci polskiej sceny politycznej. Tylko bowiem w ten sposób można politykę zrozumieć."- dobrze, chyba nikt nie ma nic przeciwko temu. Tylko może na poziomie opiniotwórczego tygodnika, a nie w stylu "jedna baba drugiej babie"?

Źródło: wyborcza.pl