Doradca prezydenta Andrzeja Dudy, Krzysztof Szczerski komentował w rozmowie z Katarzyną Gójską-Hejke działania polskich władz w ramach polityki wschodniej oraz plany dotyczącego jego wizyty w Kijowie. – Porozumienia mińskie zatrzymały krwawą ofensywę rosyjską prowadzona na Ukrainie przez separatystów. Dawały możliwość siłom ukraińskim ustabilizowana sytuacji – mówił doradca prezydenta ds. międzynarodowych.  Jak podkreślał komentując obecną sytuacje na Ukrainie, Polacy często zapominają bowiem, że jeszcze do niedawna codziennie ginęli tam ludzie.

Szczerski podkreślił, że w obliczu tych faktów zajmowanie się konfliktem na Ukrainie "nie jest wychodzeniem przed szereg", ale "realizacją polskiego interesu narodowego". – Co złego może wyjść z tego (konfliktu na Ukrainie - red.) dla Polski? Od wielkiej fali uchodźców po zagrożenie konfliktem wojennym u granic polski –  tłumaczył gość Telewizji Republika. – To wciąż może się wydarzyć, to nie jest sprawa obojętna dla Polski – dodał Szczerski.

– Musimy gwarantować sobie bezpieczeństwo ze wschodu, to jest realizacja naszego narodowego interes. Z drugiej strony jest też tak, że musimy realizować jakiś polski plan polityki wschodniej – podkreślał.

Szczerski wskazywał też, że w wyniku upartyjnienia działań rządu, cześć polityków nie tylko nie wspiera działań prezydenta ale wręcz liczy na jego niepowodzenie. – Poziom przedkładania interesów partyjnych nad interes polskiego państwa jest tak silny, że w Polsce strona rządowa bardziej oczekuje porażki inicjatyw prezydenta (...) niż mu kibicuje – mówił polityk.

mm/telewizjiarepublika.pl