Tomasz Lis - wielki autorytet gwiazdy śmierci, dziwi się wielce, że Polacy są oburzeni słowami szefa FBI. Pisze o narodowej "histerii". – To kilkudniowa już ogólnonarodowa histeria, zdradzająca niestety nasze kompleksy i prowincjonalizm – napisał Tomasz Lis o awanturze, która rozpętała się wokół słów szefa FBI. Cytuję Lisa po to, by zestwić to z tym, co powiedział pan dyrektor FBI. Zapytany czy przeprosi Polaków za swoje słowa, odparł że nie: "Nie powiedziałem, że Polska jest odpowiedzialna za Holocaust" - i dodał, że żałuje, iż wymienił jakiekolwiek kraje, bo odwróciło to uwagę od sensu jego wypowiedzi. ???? - Nie ma wątpliwości, że ludzie w Polsce bohatersko opierali się nazistom i niektórzy ludzie bohatersko chronili Żydów, ale nie ma też wątpliwości, że w każdym kraju okupowanym przez nazistów byli ludzie, którzy kolaborowali z nazistami - stwierdził Comey. Wow, istna myśl zasługująca na Pulitzera. 

Lis mówiąc o histerii wraz z cynizmem Comeya ukazują nam, że mamy do czynienia z naprawdę dziwnym zjawiskiem a mianowicie: buraczanych złotych myśli. Wypuszcza się je po to, by niszczyć Prawdę, by zniechęcać do myślenia - ilu Polaków tak naprawdę interesuje się powyższym wydarzeniem związanym ze słowami dyrektora FBI o Polakach? A Lis jest takim dziennikarzem, który ma czołowe zadanie: ośmieszyć tych, którzy oburzają się na szkalowanie naszej Ojczyzny. I tyle. Był szef FBI, będą inne buraczane myśli o Polakach. I oczywiście będzie Lis, jak zawsze na stanowisku!

philo