W Berlinie od wczoraj odbywa się nieformalne spotkanie ministrów spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej. Relacjonując przebieg rozmów szef polskiego MSZ przekazał, że jednym z podejmowanych tematów była sprawa otrucia w Rosji opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Jak podkreśla prof. Zbigniew Rau, Unia powinna w tej sprawie domagać się od Rosji międzynarodowego śledztwa.

- „Jednomyślnie doszliśmy do wniosku, że wszyscy popieramy i tym samym UE winna poprzeć domaganie się od władz rosyjskich umiędzynarodowienia tego dochodzenia. Sprawa jest jasna. To, co się stało, ta próba otrucia czołowego działacza opozycji demokratycznej w Rosji, jednoznacznie wskazuje na stan poszanowania praw człowieka i kondycję demokracji w Federacji Rosyjskiej” – mówił na konferencji prasowej w Berlinie minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau.

Szef polskiej dyplomacji podkreślił, że trudno zaufać władzą Rosji co do tego, że przeprowadzą obiektywne śledztwo, a po znalezieniu winnych w transparentny sposób poinformują o jego rezultatach społeczność międzynarodową.

Aleksiej Nawalny, który w ub. czwartek trafił do szpitala w Omsku po tym, jak źle poczuł się w samolocie, obecnie wciąż przebywa w szpitalu w Berlinie. Został tam przetransportowany w ub. sobotę. Wbrew wcześniejszej opinii rosyjskich lekarzy, berlińscy specjaliści stwierdzili, że został on otruty, co wcześniej podejrzewali współpracownicy Nawalnego.

Jak poinformował dziś szpital Charite, w którym to jest hospitalizowany Rosjanin, jego stan uległ poprawie, jest stabilny, a symptomy ustępują. Nadal jednak utrzymywany jest w śpiączce farmakologicznej. W opinii lekarzy nie można jednak jeszcze stwierdzić, czy wskutek tego „ciężkiego zatrucia” pacjent będzie cierpiał z powodu długotrwałych następstw.

Szef niemieckiego MSZ Heiko Maas oświadczył dziś, że Niemcy są gotowe na nałożenie sankcji na Rosję, jeżeli potwierdzi się, że za próbą otrucia Nawalnego stoją rosyjskie służby.

kak/PAP, niezależna.pl