– Materiał »Superwizjera« TVN odbieram jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia nie tylko mojej osoby, ale również kierowanych przeze mnie instytucji; w związku z nieprawdziwymi informacjami skieruję sprawę na drogę sądową – oświadczył szef NIK Marian Banaś.

W sobotę  "Superwizjer" poinformował o tym, że Marian Banaś, były minister finansów i nowy szef Najwyższej Izby Kontroli wpisał do swojego oświadczenia majątkowego kamienicę na krakowskim Podgórzu, gdzie mieści się hotel wynajmujący pokoje na godziny.

Jak wynika z materiału „Superwizjera”  w 2016 roku Marian Banaś zadeklarował, że sprzeda kamienicę, ale do tego nie doszło. Dziennikarze udali więc klientów pensjonatu. Gdy płacili, nie zostali poproszeni o okazanie dokumentów, nie otrzymali też paragonów, a wpłaty nie zostały zaksięgowane w kasie fiskalnej. 

Autor materiału Bertold Kittel spotkał w hotelu jednego z powiązanych z sutenerstwem braci K. Ten próbował wyrwać reportowi telefon, a później oświadczył, że "zadzwoni do Banasia". 

Szef NIK poinformował w oświadczeniu, że łączenie jego osoby z działalnością przedstawioną w materiale redaktora Bertolda Kittela jest „oszczerstwem i pomówieniem”.

„Nie zarządzałem pokazanym w materiale hotelem. Byłem właścicielem budynku, który na podstawie umowy zawartej zgodnie z prawem wynająłem innej osobie. Osoba ta prowadziła tam działalność hotelową. Obecnie nie jestem właścicielem tej nieruchomości” – podkreślił Banaś.

„Materiał odbieram jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia nie tylko mojej osoby, ale również kierowanych przeze mnie instytucji. W związku z nieprawdziwymi informacjami skieruję sprawę na drogę sądową” – zapowiedział prezes NIK.

 

bz/PAP/dorzeczy.pl