Główny wydawca portugalskiego radia Observador, Jose Manuel Fernandes podkreśla, że podjęta przez Polskę „wojna” z Unią Europejską leży w interesie wszystkich państw członkowskich i obywateli. Przekonuje, że jeśli kraje UE nie poprą Warszawy, wspólnota zamieni się w Unię „dyktatury sędziów”.

Publicysta zaznacza, że osobiście nie jest zwolennikiem rządów Zjednoczonej Prawicy. W sporze dot. wyższości prawa konstytucyjnego nad prawem unijnym opowiada się jednak całkowicie po stronie Warszawy. Zwraca też uwagę, że ta w ostatnich latach jest nieustannie szantażowana przez władze Unii Europejskiej.

Fernandes zaznacza, że jako gospodarz we własnym domu, Polska ma pełne prawo do przeprowadzenia reformy wymiaru sprawiedliwości. Tymczasem, w ocenie dziennikarza, eurokraci siłą próbują forsować „niedemokratyczne decyzje”.

- „Oni nie znają słowa sprzeciwu, dlatego zasługują na to, że ktoś się im sprzeciwia”

- mówi o unijnym establishmencie.

Portugalski komentator wskazuje też, że w wielu państwach UE doszło do zaburzenia trójpodziału władzy i władza sądownicza zajęła nadrzędną pozycję. Podobnie jego zdaniem jest w przypadku TSUE, który od przyjęcia Traktatu Lizbońskiego wkracza w kompetencje zastrzeżone dla organów państw członkowskich.

Wskazuje, że zajmowane przez Polskę stanowisko podzielają również inne państwa członkowskie. Zwraca uwagę na postawę unijnego negocjatora w sprawie Brexitu Michela Barniera, który spotykając się z Francuzami podkreśla, że Paryż nie może oddać suwerenności prawnej TSUE ani ETPC.

- „Ubiegający się o fotel prezydenta Francji polityk mówi niczym Polak. A przecież to były komisarz unijny”

- podkreśla.

Fernandes wskazuje też na niesprawiedliwe oskarżenia wobec polskiego rządu oceniając, że program Zjednoczonej Prawicy dot. reformy sądownictwa nie odbiega od kryteriów innych państw unijnych, w tym Portugalii.

- „Gdzie jest różnica? U nas przecież parlament i prezydent również mają wpływ na wybieranie członków Naczelnej Rady Sądowniczej”

- pyta.

Wyjaśnia również portugalskim czytelnikom, że w Polsce nie było do tej pory żadnej kontroli i sędziowie sami zarządzali swoim środowiskiem. Zwraca też uwagę, że w Portugalii nikt nie widzi zastrzeżeń co do przenoszenia sędziów do innych sądów, co w Polsce TSUE oceniło jako niezgodne z prawem.

„Irytującym” dziennikarz określa argument Donalda Tuska i eurokratów, wedle którego orzeczenia TSUE mają wyższy status od prawa krajowego. Sceptycznie odnosząc się do straszenia Polexitem zaznaczył jednak, że dalsze lekceważenie polskiego TK może skończyć się odpływem z Unii znacznie większej ilości państw.

- „Nie można wyrzucić z UE żadnego kraju (…). Ale to może się zdarzyć, jeśli będzie wypychany przez wielu ludzi z Unii. Uwaga jednak, aby wraz z tym krajem z UE nie odeszło znacznie więcej państw”

- podkreśla.

kak/PAP