Kryzys koronawirusa może zabić tanie linie lotnicze. Jak powiedział prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Transportu Lotniczego, Alexandre de Juniac, zasady dystansu społecznego mogą oznaczać koniec ery tanich lotów.

 

Sprawa jest banalnie prosta: zasady dystansu społecznego oznaczają, że linie lotnicze muszą blokować środkowe miejsca. To przekłada się na podaż miejsc mniejszą o 1/3. Tymczasem by tanie linie lotnicze mogły zarabiać na krótkich dystansach obłożone musi być 70 proc. miejsc w samolocie. Zmniejszenie pojemności maszyny o 33 proc. stawia tanie linie na skraju. To oznacza, że ceny biletów będą musiały wzrosnąć.

Czy tak się stanie w praktyce pokaże czas: firma EasyJet ogłosiła, że zablokuje środkowe miejsca po wznowieniu lotów.

Z kolei Ryanair sprzeciwia się zasadom dystansu społecznego; jego szef nazwał je "nonsensem", bo, jak podkreślił, miejsca w samolocie są tak blisko siebie, że blokowanie środkowych niczego nie da - pozostałe i tak są bardzo blisko.

bsw/onet.pl