Małżeństwo Scott and Cindy Schara z Wisconsin domaga się wyjaśnienia śmierci ich córki z zespołem Downa, która zmarła w katolickim szpitalu po tym, jak odmówiono jej reanimacji, traktując ją jako pacjentkę zakwalifikowaną jako tzw. DNR – Do Not Resuscitate (Nie Reanimować). 19-letnia Grace Schara została przyjęta do St. Elizabeth Hospital w Appleton w stanie Wisconsin po pozytywnym wyniku testu na obecność koronawirusa. Mimo błagań rodziny personel odmówił podjęcia działań dla ratowania życia ich niezaszczepionej córki, kiedy jej stan się pogorszył.

Jak wyjaśniają rodzice, pracownicy szpitala, po przyjęciu 6 X ubiegłego roku ich córki, krytykowali z miejsca rodzinę za odrzucenie szczepionki na koronawirusa. Według ojca Grace pomiary poziomu tlenu w krwi córki były zaniżane z powodu wadliwego sprzętu, a także prawdopodobnie po to, by usprawiedliwić podłączenie jej do respiratora i wymóc na rodzicach zgodę na taką ewentualność.

Rodzina zarzuca też szpitalowi stosowanie nielogicznych procedur, kiedy siostrze Grace, która przebywała z nią w szpitalu, pozwolono, a nawet nakazano pójść do domu, jej ojcu zakazano wychodzenia ze szpitala, aby zapobiec szerzeniu się koronawirusa. Kiedy jej siostry nie było, Grace przywiązano do łóżka i zwiększono ilość środków uspokajających.

Rodzina twierdzi, że Grace podano mieszkankę środków uspokajających z morfiną, która mogła wywołać pogorszenie jej stanu. Zalecenia dotyczące stosowania tych leków ostrzegają przed ich mieszaniem, gdyż „może to doprowadzić do głębokiej sedacji, depresji oddechowej, śpiączki i śmierci”. Kiedy po podaniu morfiny stan Grace się pogorszył, pielęgniarka odmówiła ratowania jej życia, twierdząc, że jest ona pacjentką DNR.

Według przepisów stanu Wisconsin pacjent DNR musi nosić specjalną bransoletkę, a pełnomocnik takiego pacjenta, którym w tym przypadku była matka, powinien wyrazić pisemną zgodę na nie podejmowanie reanimacji. Tymczasem żaden z tych warunków nie został spełniony, a rodzina błagała pracowników szpitala o udzielenie pomocy ich córce. Rodzina walczy o uznanie, że śmierć jej córki była wynikiem rażącego zaniedbania i twierdzi, że niektórzy pracownicy szpitala przyznali, że podjęte leczenie „nie było właściwe”.

Ojciec Grace sam zaraził się koronawirusem w szpitalu, ale leczony był w St. Vincent Hospital w Green Bay, gdzie został potraktowany „kompletnie odmiennie” i przy zastosowaniu odmiennego leczenia. „Mimo że jego symptomy były ostrzejsze niż w przypadku Grace, otrzymał mniej inwazyjne leczenie”. Adwokat Todd Callender, który zajmuje się takim przypadkami, twierdzi, że podobne przypadki są zgłaszane mu „codziennie od lipca 2021 r.”, odkąd wprowadzono protokoły zalecane m.in. przez Światową Organizację Zdrowia.

 

jjf/LifeSiteNews.com