Lipcowy szczyt w Warszawie jest uważany za jeden z najważniejszych w historii Sojuszu. Ma na nim nastąpić wzmocnienie wschodniej flanki Paktu - pisze "Polskie Radio".

Zapowiedział to sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Nie chciał jednak mówić, jakie konkretnie decyzje zostaną podjęte.

Stoltenberg przypomniał, że po agresji Rosji na Ukrainie NATO zwiększyło poziom bezpieczeństwa w krajach wschodniej Europy. Podkreślił też, że wśród członków Sojuszu trwają teraz dyskusje nad dalszymi krokami.

- Za wcześnie jeszcze, by przesądzać o decyzjach w Warszawie, ale potwierdzam, że właśnie o tym rozmawiamy. Częściowo mowa jest o zwiększeniu obecności. Może to być więcej żołnierzy, ale także sprzęt, jego rozmieszczenie i infrastruktura, aby zorganizować pomoc, która może być potrzebna, lub kombinacje tych możliwości – mówił Stoltenberg.

Sekretarz generalny NATO był też pytany o sprawę ostatniego sporu Polski z Unią Europejską, ale odpowiedział, że nie jest to sprawa Sojuszu. Zapewnił, że w czasie niedawnego spotkania z polskim prezydentem Andrzejem Dudą rozmawiał o wartościach, na jakich zbudowane jest NATO.

Po agresji Rosji na Ukrainę NATO zwiększyło liczebność sił szybkiego reagowania z 13 do 40 tysięcy żołnierzy. Utworzono też tzw. szpicę czyli oddział sił super-szybkiego reagowania, zdolny przemieścić się w ciągu dwóch dni.

Na początku lutego w Brukseli mają spotkać się ministrowie obrony NATO. W Pakcie uważa się, że to właśnie wtedy  mogą powstać zręby porozumienia, które zostanie zawarte w Warszawie.

bjad/Polskie Radio