Zamachy terrorystyczne otworzyły oczy Skandynawom. To ze Szwecji na wojnę do Syrii wyjeżdża szczególnie wielu islamistów. W czwartek tamtejsza policja aresztowała podejrzanego o przygotowywanie zamachu.

Sytuacja w kraju jest napięta. Władze zaznaczają, że udaremniono zamach, którego miał dokonać obywatel Szwecji pochodzenia arabskiego powracający z wojny w Syrii, jednak mieszkańcy nie czują się bezpieczni.

- Muszę przyznać, że Szwecja była pod tym względem naiwna. Może było nam trudno zaakceptować, że w naszym otwartym społeczeństwie, wśród nas są ludzie - obywatele Szwecji - którzy sympatyzują z mordercami z Państwa Islamskiego - powiedział premier Szwecji, Stefan Löfven.

Według szacunków w Szwecji przebywa 120 osób, które powróciły z wojny w Syrii.

- Przesłanie pod adresem tych, którzy opuszczają Szwecję, by popełniać w innych krajach przestępstwa przeciwko ludzkości jest takie: jeśli wrócą, zostaną aresztowani, postawieni przed sądem i skazani - zaznaczył Löfven.

Urząd Ochrony Konstytucji po raz pierwszy podniósł stopień zagrożenia terrorystycznego o jeden stopień poniżej maksymalnego, co oznacza poważne zagrożenie.

Premier Szwecji zapowiedział zwiększenie środków kontroli. Co najmniej do połowy grudnia obowiązywać będą kontrole na granicy.
Zamachy w Paryżu sprowokowały także debatę na temat bezpieczeństwa w sąsiedniej Danii. Duńczycy mają świeżo w pamięci zamachy na kawiarnię i synagogę z lutego 2015 roku

Duńczycy podnieśli stopień zagrożenia terrorystycznego. Sytuację ocenia się jako poważną

kz/dw.com