Jak informuje szwedzki dziennik "Dagens Nyheter", Szwecja otrzymała informację o rosnącym zagrożeniu ze strony Rosji, w związku z czym przywrócono stałą obecność armii na wyspie Gotlandia.

Szwedzkie służby specjalne miały sklasyfikować rodzaj zagrożenia oraz treść ostrzeżenia jako ściśle tajne, istotne dla bezpieczeństwa narodowego. "Dagens Nyheter" podkreśla, że szczegóły nie mogą zostać ujawnione. Jak przypomina szwedzki dziennik, siły szybkiego reagowania stacjonowały na Gotlandii w okresie "zimnej wojny", jednak w latach 90. zlikwidowano jednostkę na wyspie, uznając, że nie ma już zagrożenia ze strony Wschodu. 14 września jednak wysłano 150 żołnierzy sił szybkiego reagowania z środkowej Szwecji na stałe na Gotlandię, choć planowano zrobić to w przyszłym roku.

Prof. Wilhelm Agrell z Uniwersytetu w Lund, analityk wywiadu podkreśla w rozmowie z dziennikiem, że wydarzenie jest wyjątkowe, ponieważ Szwecja "podczas wielu kryzysów w okresie zimnej wojny reagowała powolnie i ostrożnie; teraz pokazała, że potrafi szybko reagować od słów do czynów".

W ostatnich latach zacieśniła się współpraca Szwecji z NATO, zaś wiceprezydent USA Joe Biden podczas wizyty w Sztokholmie na konferencji prasowej w sierpniu tego roku zwrócił się do prezydenta Rosji Władimira Putina, podkreślając, że "terytorium Szwecji jest nienaruszalne".

JJ/Fronda.pl