"Szydło szokuje na imprezie u kumpla. Ludzie krzyczeli: wynoście się!"- krzyczy tabloid "Super Express" w tytule artykułu na swojej stronie internetowej. 

Doskonale wiadomo, że w dziennikarstwie internetowym ostry tytuł przyciągający uwagę czytelnika jest ważny, ale w tym akurat przypadku doszło do grubej przesady. "Kumplem" był bowiem... prof. Ryszard Legutko, a "imprezą"- konferencja  "Od tolerancji do despotyzmu. Lewicowy marsz na Polskę" organizowana przez tego polityka. Nie dość, że słowo "kumpel" niezbyt pasuje do konserwatywnego intelektualisty, człowieka z tytułem profesorskim, nie mówiąc już o konferencji jako "imprezie". 

Niedawno pisaliśmy zresztą o mocnej wypowiedzi europoseł Beaty Szydło na wspomnianej konferencji. Była premier skrytykowała własne środowisko polityczne za oddanie sejmowej komisji do spraw rodziny posłance Lewicy, opowiadającej się za aborcją, "małżeństwami" jednopłciowymi i adopcją dzieci przez pary homoseksualne, Magdalenie Biejat. 

"Miało być spokojnie, doszło jednak do bardzo nieprzyjemnego incydentu. Była premier musi się teraz tłumaczyć. Ciekawe jest to, jak zareaguje Jarosław Kaczyński"-podkręca atmosferę "Super Express", który, powołując się na "Gazetę Wyborczą", że Szydło skrytykowała również marszałek Sejmu Elżbietę Witek za to, że spotkała się z posłankami Lewicy w sprawie "żeńskich końcówek". 

"Niektórzy powiedzieliby „europosłanki”. Ale ja jestem panią europoseł, jak tak byłam panią premier"-stwierdziła Beata Szydło, opowiadając o pracy w Europarlamencie. Była premier i wicepremier weszła do Parlamentu Europejskiego po wyborach w maju b.r., zdobywając najlepszy wynik w Polsce. 

"Sumienie w Europie już nie istnieje, zakazuje się go prawnie. Polska niestety również ku temu dąży"-to kolejne "szokujące słowa", które padły na konferencji. Wypowiedział je europoseł Ryszard Legutko. Zapewne, gdyby redaktorzy byli łaskawi zacytować wypowiedź w całości, zamiast wyrywać fragment z kontekstu, być może nie brzmiałaby ona aż tak "szokująco". 

Do rozwikłania pozostaje jeszcze jedna tajemnica krzykliwego tytułu: kto i do kogo krzyczał "Wynoście się". Okazuje się, że chodziło o przedstawicieli środowisk lewicowo-liberalnych, którzy próbowali prowokować uczestników. 

"Wynoście się, nikt was tu nie zapraszał"-miała wg "SE" krzyczeć część sympatyków prawicy. 

Innymi słowy, cały skandal polegał na tym, że europoseł Beata Szydło pojawiła się na konferencji swojego partyjnego kolegi i oboje wypowiadali się w duchu poglądów popieranych przez Prawo i Sprawiedliwość. Cóż za szok! Chyba nikt się tego nie spodziewał... 

yenn/SE.pl, Fronda.pl