Beata Szydło, kandydatka PiS na Premiera Polski w rozmowie z Polsat News rozmawiała o obawach Polaków w związku z napływem morza nielegalnych imigrantów, w więszkości wyznawców Allaha. "Rozumiem obawy Polaków. Gdybyśmy mieli przekonanie, że rząd panuje nad sytuacją, to dyskusja byłaby inna. Tymczasem poza zabiegiem piarowskim niczego nie ma" - mówiła Szydło.

I dodała, że Pani Premier nie radzi sobie w tej szczególnej sytuacji: "Ewa Kopacz mówi o „teście na przyzwoitość”. Test na przyzwoitość oblał rząd Ewy Kopacz. Kiedy pani premier wygłasza emocjonalnym głosem te słowa, ciężarna matka w Łodzi została eksmitowana na bruk. W całej Polsce rodzinom zabierane są dzieci z powodu… bałaganu w domu. Czy to jest przyzwoitość?! Pani premier Kopacz próbuje nam wszystkim pokazać grę emocjonalną i powiedzieć, że to gra na sumieniu. Ma ona przekonać nad do tego, że wyłącznie w tych kategoriach trzeba mówić o problemie uchodźców. A tego samego sumienia brakuje w sprawie polskich obywateli. (…) Sama Ewa Kopacz zmienia zdanie. Mówiła o 2 tys. uchodźców, w tej chwili mówi się o 10 tys. osób. UE rzeczywiście nie radzi sobie z tym problemem, Donald Tusk tez milczy, nie ma dyskusji. Ewa Kopacz, która jest w tym wszystkim pozostawiona w takiej sytuacji i mówi jednego dnia coś, a drugiego coś innego. To nie wzbudza poczucia, że rząd panuje nad sytuacją".

W jednym zgadza się z Panią Kopacz: "Pełna zgoda z tymi stwierdzeniami, że nie stać na narzucanie kwot i przyjmowanie imigrantów ekonomicznych. (…) Problem polega na tym, że pani premier jednego dnia mówi to, a drugiego coś innego. Ona powinna przyjść i powiedzieć nam, z czym pojedzie do Brukseli, jakiego stanowiska będzie broniła i jak będzie przekonywać naszych partnerów. Jedźmy tam z naszą agendą!"

Kandydatka PiS na Premiera skomentowała również dzisiejszy strajk pielęgniarek w Warszawie: "Zapadło mi w pamięć jedno zdanie - panie podkreślały, że nie przyjechały wyłącznie walczyć o podwyżki. To ważne, ale mówiły o jeszcze jednej kwestii: jeżeli rząd nie zobaczy naszego problemu, to niedługo zabraknie pielęgniarek. Młode dziewczyny, które są świetnie wykształcone, wyjeżdżają za granicę. Te starsze panie są w średnim wieku 48 lat. Pamiętam, gdy pani Kopacz - jako przedstawicielka opozycji - chodziła po białym miasteczku i rozdawała kanapki. Dzisiaj jej nie było. (…) My rozmawialiśmy, nie obiecaliśmy sobie niczego, ale będą kolejne rozmowy"

mm/Polsat News

— dodawała.

maf, Polsat News