Jak podaje dziennik „Siegodnia”, w ramach protestu przeciwko działaniom FIFA ukraińscy kibice szykują „patriotyczną” demonstrację. Zamierzają uczcić zbrodniarzy z Ukraińskiej Powstańczej Armii, która dokonała ludobójstwa Polaków na Wołyniu.

Mecz w Charkowie pierwotnie miał się odbyć bez kibiców. Taka była kara nałożona przez FIFA za zachowanie ukraińskich kibiców podczas meczu z San Marino we Lwowie. Kibole rozwiesili transparenty o treściach rasistowskich. Dodatkowo FIFA nałożyła karę grzywny w wysokości 45 tys. franków szwajcarskich.

Ostatecznie mecz odbędzie się z udziałem kibiców, ale ci zamierzają wyrazić swoje niezadowolenie z działań FIFA. Zamierzają wnieść na stadion czerwono-czarne flagi symbolizujące Ukraińską Powstańczą Armię. Ma to być odpowiedź  na apele Federacji Futbolu Ukrainy i klubu Metalist, aby nie przynosić na stadion petard i transparentów z ksenofobicznymi treściami. „Na stadionach naszego kraju nie ma miejsca dla rasizmu i ksenofobii”– głosi apel opublikowany na stronie internetowej Metalista.

Charkowscy kibice zapewnili więc, że nie przyniosą materiałów pirotechnicznych, ale z flag UPA rezygnować nie zamierzają. „Czerwono-czarne flagi nie są zakazane. Są one symbolem walki narodowowyzwoleńczej ukraińskiego narodu” – oświadczył przedstawiciel ruchu kibicowskiego w Charkowie Jarosław Marczenko, cytowany przez ukraińską agencję informacyjną UNIAN. 

Przypomnijmy, że wyniku tej „narodowowyzwoleńczej walki” w wykonaniu UPA śmierć poniosło kilkadziesiąt tysięcy mieszkających na Wołyniu i Kresach Wschodnich Polaków.

MBW/Sport.fakt.pl/Wp.pl/TVN24