"Donald Tusk przekraczał mandat, angażując się po stronie opozycji w Polsce. Gdyby zrobił to w Grecji lub w Niemczech, to każda zachodnia gazeta, która dziś wydziwia na ten czwartek, byłaby pełna zrozumienia. Gdyby Tusk przyjechał do Grecji w czasie kampanii i bronił reżimu fiskalnego, czy odpowiedzialności fiskalnej i mówił, że na Syrizę nie można głosować, bo to są ludzie, którzy nie chcą odpowiedzialności fiskalnej w Europie, to by wywieziono na taczkach" - powiedział na antenie RMF FM Konrad Szymański, wiceszef MSZ.

Szymański odpierał też oskarżenia o to, że rząd realizuje wolę Jarosława Kaczyńskiego. "Wydaje mi się, że jest naturalnym, że przywództwo partii polityczną, która jest partią rządzącą i partią, która reprezentuje większość parlamentarną wpływa na to, w jaki postępuje rząd, który jest egzykutywą kierunku politycznego, który zyskał uznanie w oczach wyborców. Nie widzę w tym niczego nadzwyczajnego, że faktycznie Jarosław Kaczyński jest osobą, która bierze udział w formułowaniu celów rządu" - wskazał trzeźwo Szymański.

Minister mówił, że w czwartek Polska pokazała, jak ważne są zasady. "Zasady są ważne i myślę, że pani premier w ostatni czwartek pokazała, że w kwestii zasad z Polską nie da się grać siłowo ani nie da się grać z użyciem instrumentu presji zbiorowej czy też jakiegoś zbiorowego myślenia" - zaznaczył.

Pytany o to, kto będzie teraz naszym partnerem w Unii Europejskiej, Szymański odparł, że sprawa jest otwarta. "Każdy ma szansę być naszym partnerem. Jesteśmy otwarci na to, żeby współpracować z każdym pod warunkiem poszanowania zasad i poszanowania polskich interesów" - mówił.

Szymański tłumaczył wreszcie, na czym może polegać polityka negatywna wobec UE, o której mówił Witold Waszczykowski. "Kiedy pojawią się trudne kompromisy to w przeciwieństwie do tych ostatnich 15 miesięcy może być trudniej zbudować ten kompromis z Polską. To jest realne ryzyko dla wszystkich, którzy są zaangażowani w ten proces" - wyjaśnił minister.

kk/rmf24.pl