Luiza Dołegowska, Fronda.pl: Reduta Dobrego Imienia zajęła stanowisko w sprawie przemówienia Emmanuela Macrona, który w niewybrednych sławach wyraził się o Polsce, stawiając nas w gronie państw reżimowych. W internecie zostało opublikowane oświadczenie Reduty o tym, iż wypowiedzi Macrona są antypolskie i sytuują Polskę w okolicach „populistycznego faszyzmu”, innym razem Macron groził Polsce sankcjami. Czy nie należy reagować w jeszcze bardziej stanowczy sposób na tego typu wypowiedzi?

Tadeusz Płużański, historyk, publicysta, Reduta Dobrego Imienia: No cóż, protestować trzeba, takie wypowiedzi pojawiające się gdziekolwiek w Europie czy na świecie muszą być napiętnowane. Dobrze, że stanowisko zajał polski MSZ i podjął próbę działania. Nie wiem, czy ten protest nie powinien być też mocniejszy, nie wiem, czy na poziomie MSZ-u czy też jednak na poziomie Kancelarii Premiera bądź także na poziomie Kancelarii Prezydenta RP. To są nieprawdziwe stwierdzenia i jest to po prostu szkalowanie Polski i kłamstwo.

Nie możemy sobe pozwolić na to jako kraj, który walczył z niemieckim nazizmem i sowieckim bolszewizmem, żeby nas porównywano czy do nazistów, czy do komunistów czy też do faszystów, bo takie porównania też się pojawiają. Posądzenie o faszyzm jest szczególnie zmanipulowane, bo przecież w Polsce faszyzmu nigdy nie było i faszyzm to jest dzieło Hiszpanów i Włochów.

Jeśli chodzi o MSZ i różne środki dyplomatyczne - można by je podjąć i tym bardziej różne ośrodki powinny zareagować, łącznie - jak sądzę- z Instytutem Pamięci Narodowej - instytucją, która ma dbać o naszą pamięć, a tu dokładnie przecież pojawiają się pojęcia, odnoszące się do historii, do przeszłości. Jest to stawianie nas w złym świetle i do tego nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością. To kłamstwo historyczne i myślę, że Francuzi w dzisiejszych wyborach - już konkretyzując, czy inne narody, mogłyby się od nas właśnie uczyć tego, jak się bić o swoje sprawy i jak się zachowywać.

I uczyć się od nas, jak walczyć w ogóle, bo czy Francja może świecić przykładem, jeśli chodzi o waleczność?

No właśnie - jak się zachowywać patriotycznie i jak dbać o podstawowe wartości - z jednej strony o wartości narodowe, takie jak Bóg, Honor i Ojczyzna, ale z drugiej strony o wartości bardziej uniwersalne, jak tolerancja czy demokracja. Przecież wystarczy wspomnieć I Rzeczpospolitą Obojga Narodów, na której de facto wzoruje się, chociaż się nie odwołuje się do tego literalnie Unia Europejska, właśnie do takiej koncepcji. No więc z czym oni tutaj do nas startują?

To nawet trochę śmieszne, ale i wzbudzające politowanie, gdy takie opinie wypowiada osoba mało rozpoznawalna, która we Francji trawionej terrorem imigranckim próbuje zbić kapitał polityczny na obrażaniu kraju, do którego emigrują mieszkańcy zachodniej Europy w obawie o swoje życie.

To jest śmieszne i to jest żałosne. Oczywiście pan Macron chce zapewne skonsolidować szeregi i też się oprzeć na tym nurcie lewicowym, czyli bardzo często postkomunistycznym, który z demokracją i wartościami nie ma kompletnie nic wspólnego.

Czyli pojawia się kolejny kraj oprócz Niemiec, które stosują wobec nas pedagogikę wstydu za nie nasze winy, a teraz E. Macron próbuje uderzać w podobne nuty?

No właśnie, a my nigdy nie byliśmy ani faszystami, ani nazistami, a komunistami byli zdrajcy, więc można powiedzieć kolokwialnie: przyganiał kocioł garnkowi. Tu jest problem oczywiście z tymi wyborami francuskimi, bo fanem Macrona nie jestem z wiadomych powodów, no bo to jest centrolewica, a jeśli ktoś się nazywa centrolewica, to jest de facto lewicą, albo nawet lewactwem po prostu.

Z panią Le Pen też jest pewien problem i pewnie bym wolał, żeby ona wygrała, ale niepokoją mnie jej związki z Rosją, którym ona sama nie zprzecza, a Rosja nie jest naszym sojusznikiem, chociażby patrząc na sojusze wojskowe. Należymy do zupełnie innej struktury, NATO-wskiej, a Rosja jest po drugiej stronie. Tutaj nie ma dla nas idealnego rozwiązania, ale z dwojga złego, stosując tę nieszczęsną ideologię mniejszego zła, jeśli miałbym kogoś wybrać, to wybrałbym jednak Marine Le Pen niż pana Macrona. Jego kariera polityczna przypomina mi bardzo pana Petru, to jest taki człowiek wyjęty z kapelusza w pewnym momencie, w ostatniej chwili, żeby ratować ten lewicowy elektorat, ten ,,postępowy świat''.

Tu jest wiele analogii i sami Francuzi mają z tym pewien problem - bo ci, którzy nie chcą głosować na Front Narodowy, bo się właśnie boją tego rzekomego faszyzmu, nietolerancji itd., wiedzą, że Macron jest dla nich kandydatem ciężko akceptowalnym, no bo ani w nim jakiejś idei, ani błysku, jest bardzo miałki.

Na Twitterze umieszczane są filmy z Francji, w nagraniu widać Macrona z obstawą -został wygwizdany, lecą w jego stronę jakieś przedmioty, jakieś płyny - widać wielkie niezadowolenie Francuzów, kiedy się pojawia. Ale tego filmu nie pokazywały oficjalne telewizje.

No właśnie, to jest też niestety nieszczęście europejskich środków przekazu, czyli tej unijnej, postępowej propagandy. Wiele rzeczy się całkowicie pomija, albo się przedstawia w krzywym zwierciadle. Ja ostatnio przyglądałem się dosyć poważnie sytuacji na Węgrzech, bo byłem proszony o jakiś wykład, porównanie sytuacji polskiej i węgierskiej - i muszę przyznać, że przecierałem oczy ze zdumienia, bo muszę przyznać, że o wielu rzeczach nie wiedziałem - jak naprawdę wygląda sytuacja na Węgrzech, ponieważ nasze media nie informują właściwie o tym, co tam się dzieje, głównie jeśli chodzi o poczynania ekipy Orbana w zakresie dekomunizacji. To jest naprawdę wielki, jakże potrzebny, kompleksowy program, a do nas dociera z tego w jakiejś szczątkowej formie to wszystko, a do tego mocno zakłamane i zmanipulowane.Tu mamy do czynienia z tym samym, te niewygodne dla Macrona aspekty są całkowicie pomijane. U nas przecież też takie metody były stosowane wielokrotnie, jeśli chodzi o ukrywanie pewnych wad, czy też uczynków Bronisława Komorowskiego.

Miało miejsce tuszowanie pewnych spraw przez media?

Niestety tak, opamiętamy jak wyglądała relacja z sądu, gdzie pan Bronisław zeznawał w Pałacu Prezydenckim. Gdyby nie Michał Rachoń, to byśmy się prawdopodobnie niczego nie dowiedzieli, bo media mainstreamowe, postępowo-europejskie mocno to ocenzurowały i pojawiły się właściwie chyba jakieś urywki gdzieś na Polsacie, przez moment. Tak to też wygląda i myślę, że do nas nie dociera ten prawdziwy obraz Francji i tamtejszych nastrojów, to jest wszystko mocno przesiewane tak, żeby Polacy znienawidzili Marine Le Pen i żeby pokochali pana Macrona - kandydata lewicy, bo rzekomo jest to dla nas wybawienie, żeby Europa byłą lewacka - więc tu trzeba brać na wszystko dużą poprawkę. Jeśli zaś chodzi o wątki historyczne, to naprawdę skandaliczne jest porównywanie Polski do ideologii faszyzmu i do sytuacji w Rosji - nie ma tutaj żadnych analogii.

Mam nadzieję, że nasze działania - działania Reduty Dobrego Imienia - też się przyczynią do tego, że Francuzi jednak to odszczekają. Macron powinien nas po prostu przeprosić za kłamstwa, które wypowiada. Nieważne czy on to robi jako prezydent czy jako kandydat - kłamstwo musi być napiętnowane i musi być nacisk na naszą opinię publiczną, która musi być poinformowana o tych sprawach, ale i na opninię francuską, że my się nie damy tak traktować.

Polska powinna być bardziej stanowcza wobec swoich adwersarzy. Mogę tu podać jeszcze jedną sprawę, bardzo w sumie przykrą, czyli prawa mniejszości polskiej w Niemczech a niemieckiej w Polsce.Niemcy mają pełne prawa, mają nawet swoich ludzi w parlamencie i to jest im konstytucyjnie zagwarantowane, a Polacy nie mają żadnych praw, no bo Niemcy nie uznają nas za mniejszość narodową, a jeszcze nas szkalują. Ja myślę, że taka retorsja też powinna się pojawić, jeśli oni nie uznają nas, to my także powinniśmy zrewidować i próbować ich postraszyć, że się przyjrzymy temu, jakie prawa ma mniejszość niemiecka w Polsce.To wymaga kompleksowych działań państwa polskiego przede wszystkim, a takie organizacje jak Reduta Dobrego Imienia mogą to wspierać i będą oczywiście to robiły.

Dziękuję za rozmowę.