Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: W filmie ,,Wyklęty'' w reż. Konrada Łęckiego , w jednej ze scen ,,współczesnych'' pokazano rozmowę z kobietą, podobną do byłej posłanki SLD - w której lekceważąco  i poniżająco wypowiada się na temat Żołnierzy Wykletych, ośmiesza ich. Inna posłanka całkiem niedawno, na żywo - zakłócała prelekcję o Żołnierzach Wyklętych i mówiła, że to byli bandyci. Czy uważa Pan, że cały czas warto dobitnie mówić o ludziach, którzy walczyli za Polskę wolną od sowieckiego i komunistycznego zniewolenia i co sądzić o trywializowaniu i obrażaniu ich poświęcenia?

Tadeusz Płużański, historyk, publicysta, prezes Fundacji Łączka: Myślę, że jeżeli ktoś trywializuje, to właśnie ta rzeczona posłanka, zresztą nie tylko trywializuje, ale zakłamuje tę historię i podejrzewam, że robi to w sposób celowy i zamierzony.To nie wynika z jej niewiedzy, bo jest dobrze zorientowana, tylko dla niej Żołnierze Wyklęci to są bandyci i przestępcy, ponieważ ona jest komunistką, a komuniści właśnie tak traktowali polskich żołnierzy. Natomiast trzeba powiedzieć, że w tej wojnie Żołnierzy Wyklętych z drugą stroną - po której byli Sowieci i komuniści, jeżeli ktoś był przestępcą - to właśnie  przestępcami i badytami byli komuniści.

Musimy wciąż tę historię odkłamywać i odsłaniać, bo przez wszystkie lata PRL-u i przez większość lat III RP dominowała wersja historii napisana przez komunistów. Oni oczywiście dzisiaj będą protestować i posługiwać się różnymi kłamstwami, ale ich postawa jest poniekąd zrozumiała, bo byli po drugiej stronie i albo ich ojcowie ,,założyciele'' albo ich rodzeni dziadkowie rozprawiali się z polskim Podziemiem, nawet mordując polskich żołnierzy , więc oni nie zweryfikują swojej wersji.

Dziś, ponieważ żyjemy w państwie w dużej mierze wolnym i niepodległym, to musimy tę historię napisać tak, jak tego wymaga polska racja stanu. My powinniśmy sie odwoływać jako obywatele i jako państwo polskie do naszych polskich tradycji - a to są tradycje przedwojennej, II Rzeczpospolitej i tradycje tego wojska. W tej tradycji wyrośli Żołnierze Wyklęci, bo to jest nikt inny jak właśnie polska armia - to są żołnierze wojska polskiego, którzy walczyli najpierw z Niemcami, a potem z Sowietami.

Pora zerwać z tamtą narracją, bo jest to narracja morderców.

W recezji filmu ,,Wyklęty'' jaka ukazała się w ,,Newsweeku'' pan Jakub Majmurek pomstuje, że film został dofinansowany przez spółki Skarbu Państwa ,,na zamówienie rządowe''. Jak wiadomo przez całe ostatnie lata nie powstawały zupełnie filmy patriotyczne, za to chętnie dotowano filmy o wymowie antypolskiej. Skąd to rozgoryczenie krytyka z ,,Newsweeka''?

Rozumiem, że panu Majmurkowi podobają się produkcje komunistyczne i komunistyczne filmy , np. ,,Ogniomistrz Skaleń'', który zakłamuje historię ,,Żołnierzy Wyklętych'', że jemu się podobają ,,Czterej pancerni  i pies'' lub ,,Stawka większa niż życie'' - tu chyba nie ma żadnej wątpliwości , czy też podobają mu się filmy typu ,,Nasze matki, nasi ojcowie'' (serial) czy ,,Ida'' pana Pawlikowskiego - oczywiście to wybór pana Majmurka. Są szczęśliwie i tacy Polacy, którym się podoba film ,,Wyklęty'' i nie widzę niczego zdrożnego ani niewłaściwego w tym, że spółki Skarbu Państwa ten film sponsorują, a wręcz cieszę się, że tak jest.  Wreszcie można nawiązać tutaj do słow prezydenta Andrzeja Dudy wypowiedzianych podczas pogrzebu  Zygmunta Szyndzielarza ,,Łupaszki'' czy Inki i Zagończyka w Krakowie, że to państwo polskie w tej chwili musi odrabiać  zaległości i upominać się dzisiaj o tych żołnierzy i odzyskuje swoją godność, bo państwo było przejęte siłą i kłamstwem przez komunistów. Komuna nigdy nie miała mandatu do rządzenia Polską, bo jak wiemy, żadne wybory w PRL-u nie były wolne i demokratyczne, to polegało na łaszerstwie - więc to była władza nielegalna. Niech więc pan Majmurek dalej tkwi sobie w świecie kłamstwa i zbrodni. Natomiat państwo polskie wreszcie, po latach, angażuje się w takie inicjatywy, odrabia stracony czas. To upamiętnienie Żołnierzy Wyklętych odbywa się poźno - mamy kolejne ponad ćwierć wieku Polski de facto zmarnowane, jeśli chodzi o naszą historię. Trzeba więc się cieszyć, że teraz jest inaczej, że państwo polskie opowiada o swoich historiach, czyli chce się odwoływać do naszych, polskich tradycji - najwyższy czas. Tak powinno być i mam nadzieję, że jeszcze mocniej się zaanagżuje w te sprawy.

Oby tak, ale np. Państwowy Instytut Sztuki Filmowej, w którym - jak zwracał uwagę red. Witold Gadowski, dzierży stery władza z nadania PO. Instytut wcale nie jest skory się do wspomagania twórców filmów odkłamujących historię czy pokazujących polski patriotyzm.

To jest podstawowy problem dzisiaj, a wiele osób chciałoby, żeby te zmiany były szybsze i głębsze w wielu dziedzinach życia, w wielu ministerstwach, instytucjach państwowych, w wielu instytucjach kultury. Cóż - takie są realia i nie wiem, czy szybciej i głębiej się da. Natomiast cieszmy się z tego, co jest, że po latach ci, którzy pisali zafałszowaną historię, tworzyli dzieła sztuki i kultury, które były zakłamane, choć dzisiaj są oni nie do końca pokonani - ale przynajmniej są w odwrocie i jednak nasza polska historia wygrywa, a nie ta narzucona, komunistyczna.

Mam nadzieję, że nadal będą powstawały takie filmy jak ,,Wyklęty'' i że dalej państwo polskie będzie uczestniczyło w takich inicjatywach jak Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Warszawie czy w Ostrołęce i że Instytut Pamięci Narodowej będzie robił wszystko, żeby tę historię odkłamać. Wiemy, że właściwie jeszcze wszędzie są jakieś problemy, jakieś blokady, ten dawny układ wcale nie odpuszcza - również w sferze państwowej, gdzie wciąż sa obecni. Tu potrzeba więcej pracy, więcej przekazu pozytywnego w miejsce tych zakłamanych historii.

W ubiegłym tygodniu ,,Wyklętego'' można było obejrzeć  np. w jednym z kin sieci Cinema City o 13.45 - godzina niezbyt sprzyjająca wyjściu do kina, albo o 22.00, gdy tymczasem np. film  ,,Piękna i bestia'' była wyświetlany o 19.40 i około 16:00, czyli w lepszych dla widzów porach. Skąd taka polityka sieci kinowych?

No więc właśnie - to jest polityka, w której też można się doszukiwać ludzi i środowisk, którym ta historia jest nie w smak, takie rzeczy na ogół przypadkowo się nie dzieją. Film, który zasługuje na to, żeby każdy Polak go oglądał, jest jakoś limitowany  i to jest bardzo źle. W zamian za to proponuje się jakąś komercyjną papkę. To przykre ale i pokazuje, jak wiele jeszcze musimy zrobić w każdej dziedzinie, żeby ta historia mogła się przebić - to jest praca na lata.

Jeśli nam się wydaje, że już teraz Żołnierze Wyklęci wrócili do nas, że tę historię już wszyscy Polacy znają czy nawet, że jest przesyt tych spraw - to ja powiem coś odwrotnego: wciąż mamy za mało tej informacji, wciąż za małe środki są poświęcane na to, żeby tę historię promować i żeby takie filmy promować. O takich filmach powinna być szeroka informacja, zachęcająca Polaków, żeby poszli na ten film. Jednak jest to cały czas problem, po innej stronie niż to przedstawia lewica.

Lewica robi wiele, żeby Żołnierzy Wyklętych zohydzić, zobrzydzić i żeby ludzie na słowa o Żołnierzach Wyklętych nie reagowali szacunkiem tylko zniechęceniem, czy stąd okropne porównania i nadużywanie tych słów w pejoratywnych kontekstach?

Myślę także, że trzeba być precyzyjnym jeśli chodzi o terminologię, oczywiście nie ma mowy o żadnych ,,żołnierzach przeklętych'' czy bandytach i przestępcach, natomiast powinniśmy mówić o wyklętych przez komunistów Żołnierzach Niezłomnych, bo to chyba najlepiej oddaje istotę tego zjawiska i tej idei. Powinniśmy mówić o dwóch sprawach, o co ja się staram od lat - że byli bohaterowie i byli też tacy, którzy ich represjonowali i mordowali, obok takich osób jak rotmistrz Pilecki czy Zygmunt Szyndzielarz ,,Łupaszka'' -  z drugiej strony jest Bolesław Bierut czy Józef Goldberg- Różański.

Z jednej strony  powinniśmy przywracać pamięci te postaci i życiorysy naszych żołnierzy, a z drugiej strony opowiadać o bestii. Budować pomniki bohaterom, ale też nie zapominać o próbie wymierzenia sprawiedliwości oprawcom - o skazaniu tych żyjących autorów zbrodni komunistycznych. Jeśli mówimy o warszawskiej Łączce, to musimy pamiętać o tych, którzy leżą jeszcze w dołach śmierci jak i o tych, którzy do tych dołów ich sprowadzili, czy też tuszowali te zbrodnie.

Ta historia wcele jeszcze nie jest odkłamana i ona się nie ogranicza do kilku osób, tylko są to tysiące polskich żołnierzy, którzy kontynuują walkę w różnych częściach Polski. Ta walka też się toczy w bardzo różny sposób - bo jest to walka z bronią w ręku z jednej strony a zdrugiej strony jest to po prostu idea pokonania okupanta sowieckiego . Przecież Rotmistrz Pilecki nie walczył z bronią w ręku tylko był wywiadowcą. Musimy pokazywać Żołnierzy Wyklętych w pełnej krasie jako wielką zbiorowość, jako kontynuację obywateli II Rzeczpospolitej. Jako osoby, które walczą w bardzo różny sposób, żeby żołnierz wyklęty nie kojarzył nam się tylko z partyzantem leśnym, bo to nie jest prawda.

Musimy pamiętać o tym, że to było to przede wszystkim polskie wojsko, bardzo często wcale nie rozproszone, tylko wciąż istniejące w ramach tych struktur, które działały podczas okupacji niemieckiej, np. Zrzeszenie ,,Wolność i Niezawisłość'' (WiN). To jest organizacja - jak wiemy - największa i najważniejsza,  jeśli chodzi o opór antysowiecki, antykomunistyczny i jest to po prostu kontynuacja struktur Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej. Nie zapominajmy też o tym, że oni nie byli wcale oderwani od rzeczywistości i wyrzuceni poza nawias społeczny, bo Polacy na ogól ich popierali, a oni z kolei byli podporządkowani rządowi polskiemu na wychodźstwie. Jest szereg różnych kwestii, o których my musimy mówić, a to właśnie komuna do dziś ten problem chce zbarbaryzować, ośmieszyć; powiedzieć, że było kilku jakichś tam wataszków i to są ci nasi Żołnierze Wyklęci. Było całkowicie odwrotnie - to jest wielkie zjawisko, to jest wręcz fenomen na skalę światową, tak jak fenomenem był polski opór w czasie okupacji niemieckiej, który pozostał i przetrwał do czasów okupacji sowieckiej. My powinniśmy chwalić się tymi sprawami, tłumaczyć i edukować i nie dać się tej propagandzie komunistycznej , która szczęśliwie jest jednak w odwrocie.

Dziękuję za rozmowę.