Tajemnica Eucharystii niesie w sobie cały wszechświat i historię ludzkości. Ona winna z tego tytułu stanowić centrum naszego istnienia, naszego życia. Mamy stać się białą hostią, pozwalać się przez nią „przeistaczać” i krok po kroku upodobnić do samego Chrystusa – mówił w Wielki Czwartek abp Stanisław Gądecki. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski celebrował Mszę św. Wieczerzy Pańskiej w katedrze poznańskiej.

W homilii metropolita poznański rozważał wydarzenie paschy żydowskiej i tajemnicę udziału chrześcijan w Eucharystii. – Eucharystia wyrasta swoimi korzeniami z żydowskiej Paschy. Centralnym punktem tej Paschy była doroczna, świąteczna wieczerza spożywana w rodzinnym gronie w paschalny wieczór – zauważył abp Gądecki.

Metropolita poznański przypomniał słowa św. Jana Pawła II, że Kościół otrzymał Eucharystię od Chrystusa jako dar największy, ponieważ jest to dar z samego siebie, z własnej osoby w jej świętym człowieczeństwie, i dar zbawienia. – Przekazując Kościołowi swoją ofiarę, Chrystus pragnął również przyjąć za swoją duchową ofiarę Kościoła, który jest wezwany, aby składając ofiarę Chrystusa, ofiarowywał także samego siebie – podkreślił abp Gądecki.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski zauważył, że Kościół pielgrzymujący jest wezwany do podtrzymywania i pogłębiania zarówno komunii z Bogiem, jak i komunii między wiernymi, a pomaga mu w tym Eucharystia.

– Pascha nie była zwykłym przypomnieniem wydarzeń z życia Izraela, lecz środkiem umożliwiającym włączenie się w wydarzenia wyjścia i jego skutki. Spożywający ucztę paschalną korzystali z dobrodziejstw otrzymanych przez ich przodków, z wyzwolenia i nawiązania bliskiej relacji z Bogiem. Podobnie jest z ucztą eucharystyczną – mówił do uczestników liturgii abp Gądecki.

Metropolita poznański podkreślił, że ten, kto przyjmuje Eucharystię, ten łączy się w sposób sakramentalny z wydarzeniem odkupienia i ma udział w jego skutkach.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski w nawiązaniu do rozważań kard. Saraha zauważył, że Eucharystia pomaga nam wznosić się ku Bogu, podobnie jak w Afryce liany wznoszą się po drzewach ku światłu. – Podobnie jest z nami. Jeśli nie znajdziemy mocnego drzewa, którego korzenie karmią się Bogiem, żeby wspiąć się ku niebu, nie ma szans, abyśmy zdołali ujrzeć światło – mówił abp Gądecki.

ms / Poznań

 

Publikujemy tekst homilii

Abp Stanisław Gądecki

Przeistoczenie wszystkich wartości. Msza Wieczerzy Pańskiej (Katedra Poznańska – 24.03.2016).

 

Poczynając od wieczornej Eucharystii Wielkiego Czwartku rozpoczynamy trzy święte dni, Triduum Paschalne. Inaugurujemy święty czas. Czas, w którym wszyscy ochrzczeni stają się świadkami tajemnicy Paschy, czyli Przejścia, jakiego dokonał Chrystus - ukrzyżowany, pogrzebany i wskrzeszony - z tego świata do Ojca. Dziś rozważamy ustanowienie Eucharystii, czyli to, co wydarzyło się podczas Ostatniej Wieczerzy.

 

1.  PASCHA ŻYDOWSKA

 

Eucharystia wyrasta swoimi korzeniami z żydowskiej Paschy. Centralnym punktem tej Paschy była doroczna, świąteczna wieczerza spożywana w rodzinnym gronie w paschalny wieczór. Na wieczerzę przygotowywano do spożycia baranka, którego zabijano w przedsionku świątyni po południu (między naszą godz. 15 a 18) dnia 14 miesiąca Nisan. Mięso zwierzęcia nadziane na rożen w kształcie krzyża pieczono na ogniu.

 

Ustanowienie Eucharystii dokonało się podczas świętowania Paschy żydowskiej, a właściwie podczas domowej uczty paschalnej, która była spożywana po zachodzie słońca.

 

Tego rodzaju doroczna uczta rozpoczynała się od podania pierwszego kielicha, do którego dolewano odrobinę wody. Wypijano pierwszy kielich wina dziękując Bogu za święto i za wino.O tym kielichu wspomina św. Łukasz: „Potem [Jezus] wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, rzekł: ‘Weźcie go i podzielcie między siebie: albowiem powiadam wam: odtąd nie będę już pił [napoju] z owocu winnego krzewu, aż przyjdzie królestwo Boże” (Łk 22,17-18).

 

Następnie podawano wstępną potrawę – liście gorzkich ziół z chrzanem, laurem, tymiankiem, majerankiem i bazylią, maczane w ceglastoczerwonym sosie zwanym charoszet, sporządzanym z jabłek, orzechów, fig i wina, co miało przypominać ciężki los Izraelitów w Egipcie, którzy byli zatrudnieni przy wyrobie cegieł. Podawano też dwa przaśne chleby (tzw. mace; hebr. mazzót), które - jak podaje opis wyjścia z Egiptu - nie zdążyły się zakwasić z powodu pośpiechu Izraelitów opuszczających „dom niewoli”. Po wniesieniu tych potraw przewodniczący zgromadzenia odmawiał modlitwę błogosławieństwa, po czym wszyscy uczestnicy maczali gorzkie zioła w kompocie i spożywali je w niewielkiej ilości.

 

Potem najmłodszy uczestnik wieczerzy zadawał pytanie przewodniczącemu zgromadzenia: „Dlaczego ta noc tak bardzo różni się od innych nocy? W odpowiedzi na to pytanie przewodniczący zgromadzenia wygłaszał hagadę paschalną, w ramach której opowiadał o wyjściu Izraelitów z Egiptu i przejściu przez Morze Czerwone.

 

Po hagadzie uczestnicy uczty śpiewali pierwszą część Małego Hallelu (Ps 113-114) , podczas gdy przewodniczący napełniał winem drugi kielich, wypijany po zakończeniu śpiewu.

 

Dalej następowała właściwa uczta, która rozpoczynała się od błogosławienia, łamania i spożywania przaśnego chleba. Najprawdopodobniej w tym momencie Jezus odmówił dziękczynną modlitwę błogosławieństwa nad chlebem i podał go uczniom, orzekając, iż to jest jego Ciało. W tym miejscu dokonała się więc konsekracja chleba.

 

Tu następowała właściwa wieczerza podczas której uczestnicy spożywali uprzednio wniesione potrawy paschalne.

 

Po wieczerzy podawano trzeci kielich z winem, zwany kielichem błogosławieństwa. To najprawdopodobniej nad nim Jezus odmówił modlitwę dziękczynną błogosławieństwa i podał go swoim uczniom, orzekając, iż to jest Jego krew (Mk 14,24; Mt 26,28). Iż kielich ten jest nowym przymierzem w Jego krwi (1 Kor 11,25; Łk 22,20). Tu nastąpiła więc konsekracja wina.

 

Po wypiciu trzeciego kielicha następował śpiew drugiej części Małego Hallelu (Ps 115-118), podczas którego napełniano czwarty kielich i wypijano go.

 

Na samym końcu wieczerzy paschalnej uczestnicy śpiewali Wielki Hallel (Ps 136), o którym zdają się wspominać Ewangelie w słowach: „Po odśpiewaniu hymnu wyszli w stronę Góry Oliwnej” (Mt 26,30; Mk 14,26).

 

2.  TAJEMNICA WIARY

 

„Podczas tej nocy,
Bez której nie moglibyśmy istnieć,
Gdyż powstała z niej miara ludzkiego sumienia,
Apostołowie byli jak pasterze

Ognistych łąk.
Już przeczuwali, że lada chwila nastąpi
Przeistoczenie wszystkich wartości”

(R. Brandstaetter, Ostatnia wieczerza).

Adhortacja apostolska Ecclesia de Eucharistia: podejmuje refleksję nad owym przeistoczeniem wszystkich wartości dokonującym się w tym sakramencie i mówi: „Kościół otrzymał Eucharystię od Chrystusa, swojego Pana, nie jako jeden z wielu cennych darów, ale jako dar największy, ponieważ jest to dar z samego siebie, z własnej osoby w jej świętym człowieczeństwie, jak też dar Jego dzieła zbawienia. Nie pozostaje ono ograniczone do przeszłości, skoro «to, kim Chrystus jest, to, co uczynił i co wycierpiał dla wszystkich ludzi, uczestniczy w wieczności Bożej, przekracza wszelkie czasy i jest w nich stale obecne...».

Ofiara ta ma do tego stopnia decydujące znaczenie dla zbawienia rodzaju ludzkiego, że Jezus złożył ją i wrócił do Ojca, dopiero wtedy, gdy zostawił nam środek umożliwiający uczestnictwo w niej, tak jakbyśmy byli w niej obecni. W ten sposób każdy wierny może w niej uczestniczyć i korzystać z jej niewyczerpanych owoców” (Ecclesia de Eucharistia, 11).

 

Ustanawiając Eucharystię, nie ograniczył się On jedynie do powiedzenia: «To jest Ciało moje», «to jest Krew moja», lecz dodał: «które za was będzie wydane..., która za was będzie wylana» (Mt 26, 26.28; Łk 22, 19-20). Nie potwierdził jedynie, że to, co im dawał do jedzenia i do picia, było Jego Ciałem i Jego Krwią, lecz jasno wyraził, że ma to wartość ofiarniczą, czyniąc obecną w sposób sakramentalny swoją ofiarę, która niedługo potem miała dokonać się na krzyżu dla zbawienia wszystkich.

 

Kościół żyje nieustannie odkupieńczą ofiarą i zbliża się do niej nie tylko przez pełne wiary wspomnienie, ale też poprzez aktualne uczestnictwo, ponieważ ofiara ta wciąż się uobecnia, trwając sakramentalnie w każdej wspólnocie, która ją sprawuje przez ręce konsekrowanego szafarza. W ten sposób Eucharystia umożliwia ludziom współczesnym dostąpienie pojednania, które Chrystus uzyskał raz na zawsze dla ludzkości wszystkich czasów. W rzeczywistości: «Ofiara Chrystusa i ofiara eucharystyczna są jedną ofiarą». Nauczał o tym wyraźnie już św. Jan Chryzostom: «Ofiarujemy wciąż tego samego Baranka, nie jednego dziś, a innego jutro, ale zawsze tego samego. Z tej racji i ofiara jest zawsze ta sama. (...) Również teraz ofiarujemy tę żertwę, która wówczas była ofiarowana i która nigdy się nie wyczerpie» (Ecclesia de Eucharistia, 12).

 

Przekazując Kościołowi swoją ofiarę, Chrystus pragnął również przyjąć za swoją duchową ofiarę Kościoła, który jest wezwany, aby składając ofiarę Chrystusa, ofiarowywał także samego siebie. Naucza nas o tym, w odniesieniu do wszystkich wiernych, Sobór Watykański II: «Uczestnicząc w Ofierze eucharystycznej, w źródle i zarazem szczycie całego życia chrześcijańskiego, składają Bogu Boską Żertwę ofiarną, a wraz z Nią samych siebie» (Ecclesia de Eucharistia, 13).

 

Kościół pielgrzymujący tu na ziemi jest wezwany do podtrzymywania i pogłębiania zarównokomunii z Bogiem w Trójcy Jedynym, jak i komunii między wiernymi. W dążeniu do tego celu ma do dyspozycji Słowo i sakramenty, przede wszystkim Eucharystię, dzięki której Kościół «ustawicznie żywi się i wzrasta», i w której jednocześnie sam siebie wyraża. Nie przez przypadek więc pojęcie komunia stało się szczególnym określeniem tego wyjątkowego sakramentu (Ecclesia de Eucharistia, 34).

 

Komunia niewidzialna, która ze swej natury ciągle wzrasta, zakłada życie w łasce, dzięki czemu stajemy się «uczestnikami Boskiej natury» (2 P 1, 4), oraz praktykowanie cnót wiary, nadziei i miłości. Tylko w ten sposób wchodzimy w prawdziwą komunię z Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Nie wystarczy wiara, ale trzeba trwać w łasce uświęcającej i w miłości, pozostając w łonie Kościoła «ciałem» i «sercem»; potrzebna jest, mówiąc słowami św. Pawła «wiara, która działa przez miłość» (por. Ga 5, 6).

 

Zachowanie w pełni niewidzialnych więzi jest ścisłym obowiązkiem moralnym chrześcijanina, który chce uczestniczyć w sposób pełny w Eucharystii, przyjmując Ciało i Krew Chrystusa. Ten obowiązek przypomina mu sam Apostoł, napominając: «Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha» (1Kor 11, 28). Św. Jan Chryzostom z całą mocą swojej elokwencji nawoływał wiernych: «Również ja podnoszę głos, proszę, błagam i zaklinam, aby nie zbliżać się do tego świętego Stołu z nieczystym i skażonym sumieniem. Takie przystępowanie, nawet jeśli tysiąc razy dotykamy Ciała Pana, nigdy nie będzie mogło się nazywać komunią, lecz wyrokiem, niepokojem i powiększeniem kary» [...]

 

Idąc po tej linii, słusznie stwierdza Katechizm Kościoła Katolickiego: «Jeśli ktoś ma świadomość grzechu ciężkiego, przed przyjęciem Komunii powinien przystąpić do sakramentu Pojednania». Pragnę zatem przypomnieć – pisze Ojciec Święty -  że obowiązuje i zawsze będzie miała moc prawną w Kościele norma, jaką Sobór Trydencki skonkretyzował surowe napomnienie apostoła Pawła, potwierdzając, że w celu godnego przyjęcia Eucharystii «ci, którzy świadomi są ciężkiego grzechu, jakkolwiek sądziliby, że za niego żałują, o ile mogą mieć spowiednika, powinni najpierw odbyć sakramentalną spowiedź» (Ecclesia de Eucharistia, 36)

 

3.  NASZA EUCHARYSTIA

 

Pascha nie była zwykłym przypomnieniem wydarzeń z życia Izraela, lecz środkiem umożliwiającym włączenie się w wydarzenia Wyjścia i jego skutki. Spożywający ucztę paschalną korzystali z dobrodziejstw otrzymanych przez ich przodków, z wyzwolenia i nawiązania bliskiej relacji z Bogiem.

 

Podobnie jest z ucztą Eucharystyczną. Kto bierze i spożywa chleb i wino, które stały się ciałem i krwią Jezusa – uobecniając tym samym Jego „wydanie się” i ofiarę, ten łączy się w sposób sakramentalny z wydarzeniem Odkupienia i ma udział w jego skutkach – nowym życiu, które nasz Pan wysłużył oddając się w ofierze Ojcu.

 

Tę samą prawdę oddaje św. Jan w swojej Ewangelii: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało [wydane] za życie świata. [...] Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. [...] Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J 6, 51. 54-58).

W życiu jesteśmy jak liany w lesie. W Afryce liana to giętka łodyga, która nie może wznosić się o własnych siłach. Czołga się więc po ziemi, dopóki nie natknie się na jakieś krzepkie drzewo. Wtedy chwyta się tego nośnika i wspina na sam szczyt, bo przecież chciałaby oglądać słońce. Podobnie jest z nami. Jeśli nie znajdziemy mocnego drzewa, którego korzenie karmią się Bogiem, żeby wspiąć się ku niebu, nie ma szans, abyśmy zdołali ujrzeć światło (por. kard. Robert Sarah, Bóg albo nic, Warszawa 2016, 218).  

 

Tajemnica Eucharystii niesie w sobie cały wszechświat i historię ludzkości. Ona winna z tego tytułu stanowić centrum naszego istnienia, naszego życia. Mamy stać się białą hostią. Pozwalać się przez nią „przeistaczać” i krok po kroku upodobnić do samego Chrystusa. Nasze „ciała” - czyli cała nasza ziemska egzystencja - ma stać się „żywą ofiarą”, zjednoczoną z „ofiarą” Chrystusa.    

 

Piotr składa swoje wyznanie wiary w imieniu pozostałych apostołów: «Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego» (w. 68). Nie mówi «gdzie pójdziemy?», ale «do kogóż pójdziemy?». Zasadniczy problem nie polega na tym, by pójść i porzucić rozpoczęte dzieło, ale mieć do kogo się udać. Na podstawie tego pytania Piotra rozumiemy, że wierność Bogu jest kwestią wierności osobie, z którą się wiążemy, aby iść razem tą samą drogą. Tą osobą jest Jezus. To wszystko, co mamy w świecie, nie zaspokaja naszego głodu nieskończoności. Potrzebujemy Jezusa, przebywania z Nim, karmienia się przy Jego stole, Jego słowami życia wiecznego! Wiara w Jezusa oznacza uczynienie Go centrum, sensem naszego życia. Chrystus nie jest elementem dodatkowym, jest «chlebem żywym», niezbędnym pokarmem. Związanie się z Nim w prawdziwej relacji wiary i miłości nie oznacza, że jesteśmy przykuci łańcuchem, ale głęboko wolni, zawsze w drodze. Każdy z nas może sobie teraz zadać pytanie: kim jest dla mnie Jezus? Czy jest jedynie imieniem, ideą, tylko postacią historyczną? Czy też jest rzeczywiście osobą, która mnie kocha, tym który dał za mnie swoje życie i ze mną idzie? Kim jest dla ciebie Jezus? Czy przebywasz z Jezusem? Czy starasz się Go poznać w Jego słowie? Czy codziennie czytasz fragment Ewangelii, by poznać Jezusa? Czy nosisz małą Ewangelię w kieszeni, w torbie, żeby ją czytać, gdziekolwiek? Bo im bardziej z Nim przebywamy, tym bardziej wzrasta pragnienie, aby w Nim trwać. Teraz proszę was o pozostanie przez chwilę w milczeniu i niech każdy z nas w ciszy swego serca zada sobie pytanie: kim jest dla mnie Jezus? W ciszy niech każdy odpowie sobie w sercu” (papież Franciszek,

Do kogóż pójdziemy? Rozważanie przed modlitwą "Anioł Pański" – 23.08.2015).

 

ZAKOŃCZENIE

 

Zakończmy dzisiejszą refleksję słowami poety:

„o chlebie życia nam dany
przez zbawcze Chrystusa rany
spraw bym przez ciało i krew najświętsze
zmienił swe życie na piękniejsze”.

wbw/Episkopat.pl