Szef MSZ Witold Waszczykowski stwierdził, że Polska będzie dążyć do zacieśniania relacji z krajami Grupy Wyszehradzkiej. Jak taka integracja mogłaby przebiegać i co powinno być jej celem? Zapytaliśmy o to dziennikarza Andrzeja Talagę.

 

Witold Waszczykowski mówił dziś o tym, że musimy dbać o integrację w naszym regionie, na wypadek gdyby miało dojść do załamania się integracji europejskiej. Czy to słuszna strategia?

Nie jest to nowy pomysł, Prawo i Sprawiedliwość od momentu objęcia władzy mówi o potrzebie bliższych relacji z państwami naszego regionu w tym właśnie z krajami Grupy Wyszehradzkiej. Nie ma w tym nic złego pod warunkiem, że ta integracja odbywałaby się w ramach większych struktur jakimi są Unia Europejska i NATO. Bowiem gdyby to się miało odbywać zamiast tego, gdyby istniała sugestia, że te struktury można by zastąpić sojuszem państw Grupy Wyszehradzkiej, wtedy byłaby to błędna droga.

To znaczy że integracja z państwami naszego regionu nie byłaby w stanie zapełnić luki po hipotetycznym rozpadzie Unii?

Myślenie o Grupie Wyszehradzkiej w ten sposób to rzecz bardzo szlachetna, ale niestety musimy patrzeć na realia to znaczy na potencjał gospodarczy, polityczny i militarny państw Grupy Wyszehradzkiej, ale także szerzej, na kraje położone bardziej na południu takie jak Chorwacja czy Rumunia. To bowiem również są potencjalni sojusznicy Polski, o czym mogłaby świadczyć choćby niedawna wizyta prezydenta Dudy w Chorwacji. Patrząc na te kraje, widzimy że całość tego regionu zarówno pod względem PKB nominalnego, jak i wydatków militarnych, czyli kluczowych czynników w ocenie potencjału państw, dysponuje mniejszymi możliwościami niż Niemcy. Potencjał tych krajów razem wziętych to jedna trzecia siły Niemiec.

Jakie jeszcze czynniki przemawiają za tym, że sojusz państw Grupy Wyszehradzkiej jest możliwy, ale tylko w ramach wspólnoty europejskiej?

Kolejną kwestią jest fakt, że żeby funkcjonować wspólnie na scenie politycznej, trzeba mieć wspólne interesy, takie jakie mały Francja i Niemcy, czy też kraje Beneluksu. Takich interesów nie widać w tej grupie, nawet w samej Grupie Wyszehradzkiej, nie mówiąc już o szerszej grupie państw. Jeżeli spojrzymy na kierunek polityki czeskiej, słowackiej, czy węgierskiej w ostatnich latach, są to zupełnie odmienne stanowiska. Czechy zawsze orientowały się na Niemcy i choć ostatnio są pod tym względem bardziej wstrzemięźliwi, wciąż są gospodarczo uzależnieni od tego kraju. Podobnie zresztą jak Polska, dlatego jakakolwiek próba złamania tego schematu życia gospodarczego, byłaby dla nas zwyczajnie groźna. Dlatego integracji Grupy Wyszehradzkiej trzeba powiedzieć wyraźne „tak”, ale tylko w ramach Unii Europejskiej i NATO, nigdy obok, albo zamiast.

Państwa Grupy Wyszehradzkiej powinny tym samym dążyć do tego, by integracja wewnątrz Unii się nie załamała?

Absolutnie tak. Oczywiście państwa Grupy Wyszehradzkiej nie są w stanie obronić Unii przed ewentualnym rozpadem, bo to mogą zrobić tylko Niemcy, jednak państwa Grupy mogą wspierać inicjatywy przyczyniające się do uratowania Unii, wyrażać dla nich poparcie. Mogłyby też budować wspólną politykę w konkretnych sprawach takich jak kwestia uchodźców. W tym aspekcie wszystkie te kraje chcą tego samego, więc wspólnie uprawiają politykę europejską dla nich korzystną.

Więc koalicja państw Grupy Wyszehradzkiej, ale wewnątrz Unii jest możliwa?

Tworzenie się takich bloków w różnych sytuacjach jest normalne i dobre, tym bardziej że w kwestii imigrantów Unia zaczyna podążać śladem państw Grupy Wyszehradzkiej, które postawiły tamę uchodźcom. Tym samym ten głos zaczął teraz przeważać w Unii i to jest dobry kierunek – stworzenie koalicji, która powoli poprzez przekonywanie do swoich racji i politykę faktów będzie osiągać swoje cele. Kraje Grupy Wyszehradzkiej na pewno nie mogą za to dyktować swoich warunków, bo jak zauważyliśmy wcześniej, ich potencjał im na to nie pozwala. Nie łudźmy się, kraje grupy muszą jakoś współpracować z Niemcami, jakkolwiek krytyczne by nie były głosy polityków, bo tylko taka współpraca daje realne przełożenie na uprawianie polityki w Unii.

A więc wspominana przez Witolda Waszczykowskiego integracja z krajami Grupy Wyszehradzką powinna być podstawą do dalszej współpracy z Niemcami wewnątrz Unii, ale współpracy prowadzonej wspólnie przez kraje naszego regionu?

Dokładnie tak. Być może na nieco bardziej sprawiedliwych i twardszych warunkach, bo jak wiadomo, nie wszystko zawsze w relacjach z Niemcami przebiegało tak, jak przebiegać powinno. Ale w warunkach uprawiania polityki, jakie obecnie panują w Europie, nie ma innej drogi. Polska skłócona z Niemcami jest Polską skazaną na Rosję. A tego chyba nie chcemy.

Bardzo dziękuję za rozmowę

Rozmawiał MW