Poseł Prawa i Sprawiedliwości, Dominik Tarczyński był jednym z gości programu "Tak czy nie" w Polsat News. Polityk mówił m.in. o działaniach opozycji i języku nienawiści w debacie publicznej.

"Polska, to nie są politycy totalnej opozycji tylko, a mam wrażenie, że chcą stworzyć dyktaturę mniejszości, w sensie politycznym"- podkreślił parlamentarzysta. Poseł Platformy Obywatelskiej, Arkadiusz Myrcha zarzucił Prawu i Sprawiedliwości, że skłóciło Polaków i używa mowy nienawiści. 

"Czy chciałby Pan poseł, żeby ktoś do Pana napisał albo powiedział: czy ktoś może odstrzelić łeb Myrsze?"- zapytał Tarczyński. Jak dodał, takie słowa skierowano do niego. 

"Napisano, że krew pisowska powinna się polać, bo nie będzie wolnej Polski bez krwi, która musi się polać i to będzie krew pisowska. I to są publiczne wpisy ludzi, z którymi wy maszerujecie, czyli Obywatele RP i Komitet Obrony Demokracji i to jest hańba. To jest nawołuwanie do praktyk, które doprowadziły do śmierci ks. Jerzego i jeżeli takie sytuacje jak w Polsce, jak rzucanie w limuzyny rządowe miałyby miejsce w Stanach Zjednoczonych, w Niemczech czy w innym państwie, to taka osoba natychmiast byłaby aresztowana, a może postrzelona lub zastrzelona, ponieważ nikt ze służb specjalnych nie wie, czy to jest kamień, jajko czy granat"- ocenił poseł Prawa i Sprawiedliwości. 

Polityk zaznaczył, że nie chce, aby rozlewała się polska krew, jednak wypowiedzi autorytetów opozycji, takich jak na przykład Władysław Frasyniuk, że "trzeba będzie użyć kamieni" czy też uczestników demonstracji, to "czysta przemoc". 

"To, że pod moim domem policja musiała pilnować moich rodziców przez ponad tydzień, że nasze biura są podpalane, to są rzeczy, których nie było, kiedy my byliśmy w opozycji"-wyliczał Dominik Tarczyński. 


"Jeżeli chodzi o kontynuację zachowań SB-ckich, to Mazguła i inni, którzy otrzymywali po 20 tys., sędziowie w Sądzie Najwyższym, którzy skazywali np. Cejrowskiego, którzy skazywali ludzi w stanie wojennym, nadal skazują ludzi w wolnej, demokratycznej Polsce, to jest hańba dla tego 27-lecia"- mówił parlamentarzysta Prawa i Sprawiedliwości. 

Polityk przypomniał również, do jakich sytuacji dochodziło na marszach i protestach za rządów Platformy Obywatelskiej:"(...) strzelaliście gumowymi kulami do górników, kiedy prowokowaliście na Marszu Niepodległości, a teraz cały czas prowokujecie napięcie społeczne". Jak podkreślił Tarczyński, rząd PiS stara się takich sytuacji raczej unikać. 

yenn/Polsat News, Fronda.pl