Poseł Dominik Tarczyński był dziś gościem audycji "Aktualności dnia". Polityk PiS na antenie Radia Maryja mówił o wydarzeniach podczas 7. rocznicy katastrofy smoleńskiej.

Polskie społeczeństwo jest bardzo podzielone w sprawie tej strasznej tragedii. W ocenie Tarczyńskiego, do pojednania może dojść dopiero wówczas, kiedy poznamy pełną prawdę na temat katastrofy smoleńskiej.

"Zaraz po katastrofie byłem jedną z osób, które rozkładały kwiaty dla pani prezydentowej po tej wielkiej tragedii. Te kwiaty były natychmiast zbierane i wrzucane do śmieciarki. Przyjeżdżały służby Warszawy i sprzątały te symboliczne kwiaty, które rozkładaliśmy"- tak polityk opowiadał o pierwszych chwilach po katastrofie. Jak dodał, ludzie, którzy pod Pałacem Prezydenckim oddawali cześć tragicznie zmarłym, byli już wtedy "obrażani, opluwani i do dzisiaj nic się nie zmieniło".

Poseł skomentował też zachowanie grupy osób zakłócających miesięcznice i usiłujących zakłócić również ostatnią rocznicę. Obywatele RP wykrzykiwali podczas przemówienia Jarosława Kaczyńskiego takie hasła, jak: "Będziesz siedział".

"To, co widzieliśmy podczas 7. rocznicy katastrofy smoleńskiej, było przerażające. Abstrahuje w ogóle od tego, że zostałem fizycznie zaatakowany (na szczęście nic wielkiego się nie stało) jednak to, jaka była atmosfera wśród osób, które nazywają siebie organizacją Obywatele RP, czyli te odgłosy, krzyki, hasła przez nich krzyczane, było absolutnie przerażające. […]Pierwsze moje wrażenie, kiedy usłyszałem tych protestujących, to nienawiść. To było to, co ja usłyszałem niegdyś w czasie egzorcyzmu. […]Uważam, że w tym przypadku mieliśmy do czynienia z walką duchową. To nie jest przenośnia. To zło faktycznie było widoczne i słyszalne. Najbardziej przerażające jest to, że wykraczamy już poza strefę polityki, a wkraczamy w walkę duchową. Ten poziom nienawiści był tak wielki, jakiego jeszcze nie widziałem"- mówił Dominik Tarczyński. Jak podkreślił, można protestować, można nie zgadzać się ze sobą, lecz "nie może być takich przejawów nienawiści, które bezpośrednio mówią o zabijaniu, bo takie hasła ci ludzie wykrzykiwali".

Do pojednania Polaków w sprawie katastrofy smoleńskiej potrzeba przede wszystkim prawdy o tych wydarzeniach- stwierdził poseł PiS. Polityk zaznaczył, że nie tylko Prawo i Sprawiedliwość dąży do prawdy:

"Bardzo trudno jest przyznać się do winy, ale chciałbym, żeby tak było. Niestety ta wielka tragedia jest wykorzystywana przez przeciwników obecnego rządu, ale i nie tylko. Wśród tych, którzy popierają nasze działania w dążeniu do prawdy są także wyborcy innych ugrupowań. Nie dajmy sobie wmówić, że tylko Prawo i Sprawiedliwość dąży do prawdy, bo są też organizacje, które nie są z nami bezpośrednio związane politycznie, ale nas wspierają, tj. profesorowie czy środowiska naukowe"

yenn/RadioMaryja.pl, Fronda.pl