Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze i to bardzo duże pieniądze, które płyną ze środowisk prorosyjskich. Trzeba zauważyć, że ta fundacja została już dawno oceniona przez ABW i wtedy wszyscy krzyczeli, że prawa obywatelskie są w Polsce zagrożone – mówiąc wszyscy mam tutaj na myśli totalną opozycję - mówił poseł Prawa i Sprawiedliwości Dominik Tarczyński, komentując aferę związaną z praniem brudnych pieniędzy przez fundację Otwarty Dialog.

Zdaniem polityka, już wcześniej polskie służby wiedziały, że działalność fundacji prowadzonej przez Ludmiłę Kozłowską jest podejrzana i w sprawie może chodzić o ogromne pieniądze.

"Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze i to bardzo duże pieniądze, które płyną ze środowisk prorosyjskich. Trzeba zauważyć, że ta fundacja została już dawno oceniona przez ABW i wtedy wszyscy krzyczeli, że prawa obywatelskie są w Polsce zagrożone – mówiąc wszyscy mam tutaj na myśli totalną opozycję – dlatego ta pani była zaproszona do Bundestagu i Parlamentu Europejskiego przez Verhofstadta, panią Różę Thun i innych. Teraz zapewne zdjęcia pani Kozłowskiej z politykami opozycji pewnie płoną. Na całe szczęście internet nie płonie" - stwierdził poseł Tarczyński w rozmowie z Radiem Maryja.

Jego zdaniem pani Kozłowska jest od początku powiżana z lobby rosyjskim, a jej działania tylko to potwierdzają.

"Są to ludzie związani ze służbami rosyjskimi i ludźmi, którzy zajmują się lobbingiem prorosyjskim. Mamy tutaj do czynienia z bardzo niebezpiecznymi ludźmi, dlatego że są to ludzie, którzy, mówiąc wprost, zajmują się wojną hybrydową, czyli wpływaniem na społeczeństwo, wybory. Jeżeli wybory nie odpowiadają temu środowisku, to wtedy je podważają. To jest to, z czym mamy do czynienia, jeśli chodzi o wszystkie tzw. fundacje, organizacje pozarządowe finansowane przez Sorosa. Mówiąc wprost, jest to tylko i wyłącznie działalność polegająca na manipulacji i inżynierii społecznej, która ma skutkować tworzeniem takiej polityki, która będzie realizować ich wizję polityki" - podkreślił.

Jak zauważył Tarczyński, co bardzo warto podkreślić, zarzuty wobec fundacji Otwarty Dialog nie są formułowane przez polski rząd, a brytyjską prasę, dlatego też nie można mówić o kolejnym ataku na Ludmiłę Kozłowską i wolność działalności.

"Mówimy o 26 milionach funtów brytyjskich, więc to jest potężna kwota. Mówimy także o tym, że te pieniądze miały płynąć m.in. ze spółek zajmujących się handlem bronią. Podobną zgodę na handel bronią otrzymała w Polsce właśnie ta fundacja. Generalnie to jest oczywiste dla wszystkich tych, którzy obserwują tę sprawę i wiedzą, jakie procesy zachodzą: kto wpływa na wyniki wyborów, jak Rosja próbuje w krajach UE wykorzystywać organizacje pozarządowe. Symboliczne jest to, kto pokazywał się z Ludmiłą Kozłowska i robił sobie z nią zdjęcia. Teraz te same osoby siedzą cichutko i nikt nic nie mówi o tym, że mamy do czynienia z fundacją, która prawdopodobnie prała rosyjskie pieniądze" - stwierdził Dominik Tarczyński.

mor/RadioMaryja/Fronda.pl