Chyba wszyscy widzieli wystąpienie Dariusza Michalczewskiego na konwencji prezydenta Bronisława Komorowskiego. Obok takich "gwiazd" polskiego showbiznesu jak Agnieszka Holland czy Tomasz Karolak, którzy mocno wspierają Komorowskiego w wyścigu wyborów prezydenckich, Michalczewski stanowi najbardziej kolorowy, bo tęczowy znak tej prezydentury.

A oto co mówił Dariusz Michalczewski, emerytowany bokser a dziś zaciekły obrońca praw dla wszelkiej mniejszości seksualnej: - Wracałem do Polski otwartej, wolnej i nieodpowiedzialnej. Taką Polskę, którą pan zbudował – chciałem podziękować, że prowadził pan tę kampanię i tę pięcioletnią prezydenturę bardzo odpowiedzialnie. (…) Bardzo dobrze, że pan prezydent nie przybrał na czas kampanii szaty aktorskiej, choć ciężko czasami było, ale być sobą opłaca się i na dłuższy czas wygrywa. Niech pan się nie zmienia, panie prezydencie!.

Michalczewski powiedział, że za prezydentury Komorowskiego Polska zmieniła się na lepsze: " Ale zmienia się Polska – jest u nas coraz lepiej. My jesteśmy krytyczni i krytykujemy, i dobrze, że krytykujemy. Jestem dumny z nas, bo jak słyszę komplementy za granicą: u was jest fajnie. Kiedyś boksowałem 25 lat, byłem 9 lat mistrzem świata, z czego 27 razy boksowałem o mistrzostwo. Jak wychodziłem do ringu, to boksowałem lewą ręką i wygrywałem 1-2 punktami, to nie zmieniałem taktyki. Nie zmieniajcie naszego prezydenta, bo lepszego mieć nie będziemy! ".

A teraz kilka cytatów z Michalczewskiego o np. adopcji dzieci przez pary homoseksualne: ""Mam bardzo dużoznajomych - i dziewczyny i chłopaków - homoseksualnych. To są bardzo sympatyczni ludzie. Dlaczego nie mają prawa do adopcji dzieci, które są zostawiane w domach dziecka? Które są bite, katowane, gwałcone? Dlaczego dwóch facetów albo dwie kobiety, które są wykształcone i zamożne, nie mogą mieć dziecka?". 

„Niedaleko mnie na osiedlu mieszkają dwaj młodzi mężczyźni. Uśmiechnięci, sympatyczni, uczynni. Wszyscy ich lubią. I nagle ktoś zauważył, że oni się całują. Sąsiedzi zaczynają ich nienawidzić. Już nie są mili i pomocni? Zmienili się? Nie, to są nadal ci sami wartościowi ludzie. Trzeba ich traktować inaczej, bo są gejami? Że niby są gorsi? Przecież to jest chore!” - powiedział bokser wrozmowie z serwisem Gazeta.pl. I dalej: "Moim zdaniem dyskryminowanie innych nie ma nic wspólnego z wiarą. Tak robią zacofani pseudokatolicy. Katolik jest tolerancyjny, kocha bliźniego swego jak siebie samego. Ja sam jestem katolikiem i uważam, że tolerancja dla osób LGBT jest jak najbardziej w zgodzie z moją wiarą. Ważne jest to, czy ktoś jest uczciwy, czy nie robi krzywdy innym. A nie to, czy kocha mężczyznę czy kobietę. Dobrym katolikiem jest ten, kto kocha ludzi, a nie tylko głośno śpiewa w kościele i rzuca dużo na tacę” - powiedział w rozmowie z Gazeta.pl.

No cóż, Bronisław Komorowski jest prezydentem tych, którzy chcą uczynić Polskę mniej chrześcijańską, bardziej laicką oraz przyjazną dla nowoczesnej inżynierii społecznej, co powinno nas po prostu gorszyć.

TAG/Phil