Zabójstwo Borysa Niemcowa wstrząsnęło całym zachodnim światem. Warto w związku z tym przypomnieć, że tego samego dnia pod Moskwą zamordowano także innego działacza politycznego, który kontestował kurs obrany przez Kreml.

Nie zamierzamy bronić tu poglądów 44-letniego Światosława Swirela, o którym mowa. To mianowicie jeden z liderów rosyjskich nacjonalistów, nurzający się w słowiańsko-pogańskim światopoglądzie. Niezależnie jednak od poglądów, które głosił, fakt
pozostaje faktem: mężczyzna został 27 lutego zamordowano serią z kałasznikowa.

Jak podaje portal kresy24.pl, przed jego dom we wsi Gorki pod Moskwą podjechał samochód i zatrąbił. Gdy Swirel wyszedł na prób, zabójcy wpakowali w niego serię z karabinu kałąsznikowa. Mężczyzna zginął na miejscu, a samochód po prostu odjechał.
Śledczy oraz partyjni towarzysze Swirela twierdzą jednoznaczenie: miała miejsce egzekucja na zlecenie. Oczywiście trudno tu orzeąc, czy śmierć spotkała go na zlecenie Kremla, czy stoją może za wszystkim jakieś osobiste porachunki.

Jednak w kontekście o kilka dni późniejszego, o wiele bardziej spektakularnego mordu na Niemcowie, trzeba spojrzeć na zabójstwo Swirela w innym świetle...

bjad/kresy24.pl