Choć prezydent Rosji do dziś nie pogratulował prezydentowi Ukrainy wyborczego zwycięstwa, doszło w końcu do pierwszego kontaktu między nimi. Na razie tylko telefonicznego. Wcześniej Kreml konsekwentnie odmawiał kontaktów z Petrem Poroszenką. Z Wołodymyrem Zełenskim Władimir Putin porozmawiał – podkreślając, że z inicjatywą rozmowy wyszedł Kijów. Niezależnie od tematu rozmów i potencjalnych ustaleń, fakt tej rozmowy to sukces Putina. Szczególnie w kontekście ostatnich wydarzeń w Donbasie, gdzie giną ukraińscy żołnierze. Źle to wróży na przyszłość i może oznaczać wstęp do realizacji „planu Surkowa”.

Do telefonicznej rozmowy doszło 11 lipca. Putin i Zełenski poruszyli szereg spraw: kwestia uregulowania konfliktu w Donbasie, kwestia zwolnienia jeńców oraz aresztowanych przez Rosję ukraińskich marynarzy, przyszłość tzw. formatu normandzkiego. Jak podał Kreml, rozmowa odbyła się z inicjatywy strony ukraińskiej. Co ważne, ze słów Dmitrija Pieskowa wynika, że kwestie te będą dalej omawiane „na szczeblu ekspertów”. Mamy więc do czynienia z faktycznym nawiązaniem dialogu, a nie tylko kurtuazyjną rozmową. Na temat relacji z Ukrainą Putin wypowiadał się jeszcze przed rozmową z Zełenskim, na konferencji prasowej z prezydentem Boliwii, goszczącym w Moskwie. Rosyjski przywódca oznajmił, że nie odrzuca z góry rozmów nt. Donbasu w nowej formule, ale Moskwa woli zaczekać z ostatecznymi ustaleniami na wybory parlamentarne na Ukrainie i powstanie nowego rządu. Wyraźnie Kreml liczy na dobry wynik prorosyjskiego obozu i – biorąc pod uwagę sondaże – powstanie w parlamencie układu: partia prezydencka – prorosyjska opozycja. Oczywiście to strona rosyjska znów narzuca narrację. Kreml wydał komunikat z informacją o treści rozmów 40 minut przed stroną ukraińską. Na dodatek szybko w sieci pojawiły się przecieki, że pierwsze pytanie Zełenskiego brzmiało: kiedy Pan uzna wyniki wyborów na Ukrainie i pogratuluje mi zwycięstwa? Stawia to w złym świetle Zełenskiego, który podkreślał od początku, że chce namówić Putina do rozmowy, bo zależy mu na szybkim uwolnieniu ukraińskich marynarzy.

Rozmowa Zełenskiego z Putinem może uruchomić pewien ciąg zdarzeń. Na początku dojdzie do wymiany jeńców i osób przetrzymywanych. Moskwa wyda Kijowowi 24 marynarzy aresztowanych po listopadowym incydencie w Cieśninie Kerczeńskiej, ale dopiero po ich skazaniu wyrokiem sądowym. Wtedy dojdzie do wymiany – pytanie, kogo Moskwa zażąda w zamian? Należy pamiętać, że w ukraińskich więzieniach siedzi wiele osób skazanych za działalność szpiegowską czy dywersyjną na rzecz Moskwy oraz wielu separatystów z Donbasu. Potem może dojść do kolejnych działań „deeskalacyjnych”, tym bardziej, że Zełenskiemu zależy na tym tak bardzo, że gotów jest iść na ustępstwa wobec Moskwy. Nic dziwnego, że na Kremlu uznano, iż pojawiły się szanse na realizację „planu Surkowa”, który generalnie sprowadza się do formalnego przywrócenia zwierzchnictwa Kijowa nad Donbasem, ale przy zachowaniu tak dużej autonomii regionu (i kontroli Moskwy nad nim), że wpłynie to na politykę całego państwa ukraińskiego, przede wszystkim zahamowanie kursu na integrację z Zachodem. Jednocześnie Moskwa i europejscy zwolennicy normalizacji stosunków z Rosją zyskają powód by znieść sankcje. Dlatego właśnie Putin odebrał telefon od Zełenskiego.

Warsaw Institute