Psychoterapia ma swoje ograniczenia. Często nie prowadzi ona do całkowitego wyleczenia. Powodów jest wiele.


„Wiem bardzo dużo o mózgu. Poza jednym. Nie mam zielonego pojęcia jako on działa” – powiedział jeden ze znanych neurochirurgów. Owa opinia obrazuje wiedzę współczesnego człowieka. Niby wiemy dużo, a jednak na kluczowe zagadnienia wciąż nie odnajdujemy właściwej odpowiedzi…

Psychika człowieka jest jednym z tych obszarów, po których stąpamy po omacku. Wielu współczesnym nurtom psychologii bliżej do ideologii. Przykładem może być Terapia Gestalt, nacechowana wschodnim mistycyzmem, New Age, gnozą. Tego typu sięganie do mitologii zamiast nauki, jest nie tylko sprzeczne z antropologią chrześcijańską, ale może przynosić szkody pacjentowi.

Nie oznacza to, że nie należy wcale korzystać z pomocy psychologii. Wciąż brakuje chrześcijańskich psychoterapeutów. Rozmaite świadectwa mówią, że trzeba mieć naprawdę dużo szczęścia, aby trafić na terapeutę neutralnego światopoglądowo, nie trzymającego się swoich przekonań, czy regułek wyuczonych na studiach, gdzie także obowiązuje przekaz na jedną modłę.

Psychologia pomaga leczyć zranienia emocjonalne, ale często nie prowadzi do całkowitego uzdrowienia. Dlaczego? Powód jest dość prozaiczny. Skupiając się na elemencie uczuć, rola psychoterapii w zasadzie sprowadza się do tego, aby nauczyć pacjenta prawidłowego ich przeżywania. Apogeum jest ponowne przeżycie „blokujących” nas emocji o charakterze traumatycznym.

Czy to aby na pewno koniec? Antropologia chrześcijańska sięga znacznie dalej. Wskazuje, że nieodzownym elementem każdego rodzaju uzdrowienia duchowego, a często i fizycznego, musi być przebaczenie. Nie na zasadzie jednorazowego aktu emocjonalnego, ale przebaczenie świadome, głębokie i konsekwentne. Często samodzielnie niemożliwe do osiągnięcia dla cierpiącego, stąd konieczna okazuje się pomoc o charakterze modlitewnym.

To prawda: Chrystus może uzdrowić nas jednym słowem. Dużo częściej jednak wymaga od nas głębokiej duchowej refleksji, która prowadzi do ozdrowienia umysłu i ciała. Uniwersalnym lekarstwem jest przebaczenie. Wlanie miłości w miejsce urazów, złości i zranień.

Cóż z tego, że wyrazimy emocje wobec osób, które nas skrzywdziły, bądź samego siebie? Jeśli nie odpuścimy, negatywne uczucia będą wracać do nas raz za razem. Dlatego przebaczenie, a nie wyrażenie emocji, jest właśnie elementem końcowym, do którego prowadzi postawa chrześcijańska.

Tomasz Teluk