„Pokuta, pokuta, pokuta!” - to najmocniejsze przesłanie objawienia Matki Bożej, wzywające, aby natychmiast i bez zwłoki wejść na drogę indywidualnego nawrócenia.

Celebracja 100-lecia objawień fatimskich skłania do grandilokwentnych interpretacji symboliki tego wydarzenia. Lubimy mówić „iskrze, co ma wyjść z Polski”, romantycznie doszukiwać się wyjątkowej roli naszego kraju w historii świata. Lubujemy się także w odkrywaniu znaków czasów ostatecznych, morza kar, które niechybnie spadnie na niewiernych - ateistów, innowierców czy zatwardziałych grzeszników, ale oczywiście napewno nie na nas.

Bardziej interesują nas teorie spiskowe dotyczące Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej, opisy zjawisk ponadnaturalnych czy cudów. Skupiamy się najwyżej na kwestiach pobożnościowych, które mają nam zagwarantować sukces i wyłączyć z grona potępionych. Chętnie dywagujemy o tym, czy Medjugorie przykrywa przesłanie Fatimy, dobrowolnie oddalając się od niewygodnych treści w nim zawartych.

Tymczasem przesłanie fatimskie nie jest niczym nowym, uprzednio nieznanym. Najmocniejszą treścią w nim zawartą jest wezwanie do zmiany życia, odwrócenia się od grzechu, czynienia pokuty i osobistego nawrócenia. „Pokuta, pokuta, pokuta!” - to chyba najmocniejszy komunikat z niebios. Fatima niewątpliwie zwraca także na fakt odpowiedzialności za zbawienie bliźniego - zachęcają do modlitwy i posługi na rzecz innych.

Chyba największą trudnością dla chrześcijanina jest uznanie siebie za grzesznika. Bez tego nie ma jednak nawrócenia. Jeśli cały czas bronimy swojego dobrego obrazu samego siebie, trudno nam przyznać się do winy. Bronimy nie tyko swoich grzechów, ale nie potrafimy nieść grzechów innych. W ten sposób żyjemy w piekle i tworzymy wzajemne relacje oparte na przemocy.

Tylko jeden Człowiek nie broił się przed zarzutami innych. On wziął na siebie te wszystkie grzechy spychane jeden na drugiego. Sam stając się grzechem, wziął je na Krzyż, ukazując bezwzględną miłość Boga do człowieka. I jeśli miłość krzyża jest Prawdą, to faktycznie zasługujemy wszyscy na potępienie, bo tak samo postępować nie potrafimy. On jednak ogłasza nad nami całkowitą amnestię - przebaczenie wszystkich grzechów i życie w szczęśliwości na wieki.

Do Niego prowadzi nas Matka Boża, i do tego jest potrzebna pokuta. Nawrócenie. Uznanie siebie za grzesznika. Kim jestem? „Zero plus grzech” - mawiała św. Katarzyna ze Sieny. Bez takiej postawy trudno cokolwiek zmienić w swoim życiu.

Dlatego od dywagacji czy Rosja w końcu się nawróci, kiedy wybuchnie III wojna światowa, jutro czy w 2116, czy istnieje wersja A, B i C Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej, dużo ważniejsza jest decyzja o własnym nawróceniu i wzięciu odpowiedzialności za zbawienie innych.

Takiej powszechnej interpretacji Fatimy w duchu pokory życzę sobie i czytelnikom.

Tomasz Teluk