Strefa cudów Donalda Tuska poszerza się o Brukselę. Czy czeka nas Armagedon?

Już martwiłem się, co to będzie z tą Grecją, a tu od rana w stacjach radiowych i telewizyjnych całej Europy mówią tylko o tym, jak Donald Tusk z bankrutującego kraju, zdołał uczynić wiarygodnego partnera finansowego, który dostanie kolejne miliardy euro do roztrwonienia.

To niesamowite, w jaki sposób Donald Tusk transferował swoją politykę nieustannego zadłużania państwa do instytucji unijnych. Oto firmuje kolejny przewał, przy którym Amber Gold to bajka dla grzecznych dzieci.

Oto kraj, jeden z rekordzistów w ilości bankructw w historii (obok Hiszpanii i Francji), który połowę swojej najnowszej historii funkcjonował w stanie faktycznej niewypłacalności, po raz kolejny otrzymuje „pomoc finansową” w zamian za „obietnice reform”.

Oznacza to nic innego, że podatnicy krajów Unii Europejskiej, w tym Polski, dotują zachodnioeuropejski i grecki system bankowy. Nie jest to bowiem pomoc dla ludzi. Gdyby chcieć rzeczywiście pomóc Grekom, to kraj powinien zbankrutować i opuścić strefę Euro. Sami obywatele powinni być oczywiście objęci jakimś parasolem socjalnym, ale powinni zacisnąć pasa i wziąć się do roboty, jak inni ludzie.

Natomiast wszystkie te banksterskie mafie, które zajmują się drukowaniem pieniądza bez pokrycia, za utrzymywanie systemu fikcji powinny zostać puszczone z torbami. Tymczasem pomaga się im, utrzymując Greków w jakimś socjalnym matrixie, na koszt podatników innych państw.

Okazuje się, że polityka odwlekania nieuchronnego w nieskończoność, którą wdrażał Donald Tusk w Polsce przez dwie kadencje, znajduje zastosowanie także w innych krajach Unii Europejskiej. Co dała Grecji strefa Euro? Dwukrotny wzrost zadłużenia w stosunku do PKB. Co będzie za kilka, kilkanaście miesięcy? To samo – pustka w kasie i konieczność jej uzupełnienia banknotami.

Jednak, jeśli choroba rozszerzy się na jeszcze kilka państw Europy, czeka nas finansowy Armagedon, z którym nie poradzi sobie nawet Platforma Obywatelska (jeśli będzie jeszcze wtedy istnieć…) i możliwy kres miłościwie nam panującej UE.

Tomasz Teluk