W mediach społecznościowych zaroiło się od apeli do premier i prezydenta, aby pomóc masakrowanym cywilom w tym syryjskim kraju.

W mocnych słowach dziennikarze katoliccy oraz internauci przypomnieli, że w Aleppo od miesięcy giną ludzie, a społeczność międzynarodowa nie robi nic, aby im pomóc. Wspomniano też, całkiem słusznie, że politycy chętnie epatują zewnętrznymi gestami pobożnościowymi, ale nie stać ich, aby uczynić realny krok ku pomocy potrzebującym.

Dotychczas jedynie Kościół oraz Caritas realizują dzieła pomocowe dla Syrii. Na prośbę Konferencji Episkopatu Polski, w ramach Caritas Polska, działa program „Rodzina Rodzinie”, który wspiera osoby, wspólnoty czy parafie poszkodowane w czasie działań wojennych. Każdy kto chce wspomóc rodziny syryjskie i libańskie na miejscu może to zrobić poprzez stronę www.rodzinarodzinie.caritas.pl.

Tyle Kościół, który jak zwykle pierwszy reaguje na potrzeby bliźnich. A politycy? Społeczność międzynarodowa nie zrobiła dotąd wiele, aby pomóc cywilom okrążonym w Aleppo. Ludzie nagrywają przerażające filmy-pożegnania, oczekując śmierci z rąk komando, krążących po mieście i rozstrzeliwujących opozycję, także kobiety i dzieci.

Sytuacja wygląda więc tak, że Rosjanie bombardują miasto, a rządowe siły syryjskie dokonują reszty. Skąd to znamy, to nieliczenie się z jednostką, ludzkim życiem, brak litości, zwykłe bestialstwo? - Czy dosłownie nic nie jest w stanie was zawstydzić? - zapytała podczas ostatniego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ ambasador USA Samantha Power. Według organizacji humanitarnych, w ostanim czasie rozstrzelano 82 mieszkańców, w tym 11 kobiet i 13 dzieci.

Stąd słuszne pytanie do naszego rządu: Pani Premier, czy Polska nie może nic zrobić? Czy nie stać nas - trzydziestej, czterdziestej potęgi gospodarczej świata, aby wysłać do tego miasta samolotu i ewakuować przynajmniej kilkudziesięciu-kilkuset cywilów? Po co tyle mówimy o pomocy, o uchodźcach, skoro nie potrafimy zrobić tak małej rzeczy? Skoro jesteśmy aż tak bogaci, że państwo dopłaca dosłownie do każdej inwestycji, zapewne stać nas, aby podzielić się z potrzebującymi? Tego chcieliby także podatnicy.

Nie bądźmy krótkowzroczni i skupieni wyłącznie na sobie, tak jak europoseł Lewandowski, który powiedział, że Europa niepotrzebnie patrzy dziś na Aleppo, bo powinna patrzeć na ulice Warszawy. Jeśli Polska nic nie zrobi dla ofiar wojny na Bliskim Wschodzi, będzie to dowodziło, że rząd najwyraźniej podziela spojrzenie swoich oponentów.

Tomasz Teluk