Już jutro odbędzie się długo wyczekiwana beatyfikacja kardynała Stefana Wyszyńskiego. Niewiele z nas wie, jaki niezwykły cud przyczynił się do uznania Prymasa Tysiąclecia błogosławionym. Jaki cud został zatwierdzony przez Watykan? Czy było ich więcej? Opowiada o nich ks. Jerzy Jastrzębski – członek Komitetu Organizacyjnego do spraw beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego.

Cud zatwierdzony przez Watykan

 

W 1988 roku, 19- letnia dziewczyna zachorowała na raka tarczycy. Jej sytuacja była bardzo trudna. Operowana była najpierw w Szczecinie. Już w tym samym czasie zaczęto modlić się o jej uzdrowienie za wstawiennictwem Stefana Wyszyńskiego. Niestety podjęta terapia nie przynosiła odpowiednich efektów, dlatego leczenie było kontynuowane w Gliwicach w 1989 roku. Do wcześniejszych dolegliwości doszedł guz w gardle, który zaczął utrudniać dziewczynie oddychanie. Modlitwa dalej trwała i włączało się w nią wiele osób m.in. siostry zakonne z wielu zgromadzeń. 14 marca 1989 roku okazało się, że nastąpił przełom, a dziewczyna wyzdrowiała. Co ważne – kobieta do tej pory żyje, a nawrót choroby nie nastąpił. Ciekawi również fakt, że poszukiwania dokumentacji medycznej rozpoczęto dopiero po 20 latach od tego wydarzenia, a teczka z wszystkimi dokumentami jako jedna z nielicznych ocalała z tego okresu w gliwickim szpitalu.

 

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ O KARD.WYSZYŃSKIM TUTAJ

 

Prymas cały czas pomaga nam z nieba

 

Nadzwyczajnych uzdrowień było więcej. Pierwszy z nich dotyczy rocznej dziewczynki, która nagle zachorowała. Jej matka zrozpaczona wiadomością o jej tragicznym stanie zdrowia, oglądając transmisję z pogrzebu kard. Wyszyńskiego, zaczęła modlić się o cud za jego wstawiennictwem. Następnego dnia okazało się, dziecko wyzdrowiało. Niestety brak dokumentacji uniemożliwił oficjalne zatwierdzenie tego wydarzenia. Drugi cud dotyczy księdza z Częstochowy, który chorował na raka prostaty i oczekiwał na poważną operację. Na dzień przed nią, modlił się o uzdrowienie przed obrazem MB Częstochowskiej za wstawiennictwem Prymasa Tysiąclecia. Kolejnego dnia poczuł, że ustał wcześniejszy ból, a kilka dni później lekarz postawił diagnozę o uzdrowieniu. Można więc stwierdzić, że Prymas Tysiąclecia już wtedy pomagał z nieba.

 

WIĘCEJ W KSIĄŻCE „BŁ. STEFAN WYSZYŃSKI. PRYMAS DO ODKRYCIA” KS. JERZEGO JASTRZĘBSKIEGO DOSTĘPNEJ TUTAJ