Nie ma jednej definicji męskości – przekonują zwolennicy gender. Męskość więc, ich zdaniem, może przejawiać się na równi w zabawie samochodami i ganianiu po podwórku z pistoletami, jak też w przebieraniu się w różowe tiulowe sukieneczki i tuleniu lalek. „Mam trzech synów, jednego z nich nazywamy 'różowym chłopcem', bo w ogóle nie przejmuje się tym, co powinni robić chłopcy, a co dziewczynki” – mówi Kirsten McGoey, fotografka z Kanady, autorka projektu „A boy can too”,czyli chłopiec także może. Może robić to, co do tej pory było z racji stereotypów płciowych zarezerwowane dla dziewczynek. I to syn ów natchnął ją do tego, by pokazać, że nic nie stoi na przeszkodzie, by chłopcy robili to samo co dziewczynki.

I dopóki jest to teza niepodszyta ideologią gender, trudno się z nią nie zgodzić. Chłopcy, tak jak i dziewczynki powinni być wdrażani do domowych obowiązków, tak jak dziewczynki mogą przytulać lalki czy misie, bo przecież w dorosłym życiu będą ojcami, którzy tulić będą swoje dzieci. I dobrze, żeby nie bali się tego robić, kiedy ich syn czy córka będą takiej bliskości rodzica potrzebować. Ale w tym projekcie nie chodzi o przygotowanie chłopców do roli ojca, bo to przecież takie stereotypowe, a o przekraczanie pewnych granic. Przede wszystkim więc autorka postanowiła uwiecznić na fotografiach chłopców, „którzy są "pionierami" w pozytywnym świetle”. W ten sposób chce im pogratulować odwagi, „tego, że nie wstydzą się być sobą - nie wszyscy chłopcy muszą grać w hokeja i nie lubić czytać książek”. Stąd na fotografiach uwiecznieni zostali pionierzy w noszeniu kolorowych spinek czy zwiewnych sukieneczek.

Po drugie, akcja ma pokazać, że noszący spinki chłopcy są świetnymi ludźmi: „to właśnie rodzice takich dzieciaków często są zasypywani pytaniami w stylu: "Nie boisz się, że twój syn będzie gejem?", "Nie powinieneś/powinnaś ubierać go w bardziej chłopięce kolory?". Rodzice w ogóle nie powinni przejmować się takimi uwagami” – radzi fotografka. Nikt przecież nie kwestionuje świetności tych dzieciaków, niemniej jednak spinki w krótkich włosach chłopca pewne zdziwienie ciągle jeszcze budzą. Może do tego przywykniemy, tak jak przywykłyśmy do tego, że kobiety chodzą w spodniach. Dziś na ulicy nie dziwi przecież chłopak z długimi włosami, więc może żadnej ideologii do tego dorabiać nie trzeba, a już na pewno nie genderowej.

I w końcu najważniejszy powód: „chcemy zmienić postrzeganie tego, jak powinni się zachowywać mali chłopcy, tak by rodzice, ale też inni członkowie społeczeństwa dawali im więcej swobody”. No tak, bo jak wiadomo kilkuletni chłopcy są tak zniewoleni przez kulturę, społeczeństwo i wychowanie, że potrzebują przestrzeni, by wyrażać swoją tożsamość. Ja tylko jestem ciekawa, czy oni tak sami z siebie powkładali te sukienki i poprzypinali spinki, czy to jednak nie była inspiracja dorosłych, którzy z jakiegoś powodu postanowili zrobić z chłopców wariatów.  

Kiedy czytam te wyjaśnienia, kiedy oglądam fotografie, nasuwają mi się pytania: Po co to wszystko? Czemu to ma służyć? W jakim celu zmieniać naturalny porządek rzeczy? Chłopcy są inni niż dziewczynki (i nie chodzi tylko o różnice fizyczne, ale także psychiczne) i każdy rodzic, który ma synów i córki, jest w stanie tę oczywistą prawdę potwierdzić. Prawdę też potwierdzą także nauczyciele, i ci z przedszkola, i ci ze szkoły. Dzieci są różne, a pewne cechy i zachowania są charakterystyczne dla chłopców, a pewne dla dziewcząt. To, że chłopcy zaczną lepić pierogi (moi synowie bardzo to lubią), nie znaczy, że staną się tacy jak dziewczynki. Po prostu wspólnie zrobią coś dobrego, z korzyścią dla całej rodziny czy klasy (jeśli lepią pierogi w szkole), ale dalej pozostaną chłopcami. Udowadnianie zaś na siłę, że nic nas nie różni, że jesteśmy tacy sami, to jedno wielkie kłamstwo. Bo jesteśmy różni. I to jest wielkie szczęście. I ogromne bogactwo, w końcu nie bez powodu „mężczyzną i niewiastą stworzył ich”.

Chłopiec w sukience nie staje się dziewczynką. Jest tylko przebrany za dziewczynkę, chyba że przebieranki te uznamy za przejaw pewnej formy męskości. Nowej męskości. Dość jednak wypaczonej.

Małgorzata Terlikowska 

<<< KUP NIESAMOWITĄ KSIĄŻKĘ PAPIEŻA FRANCISZKA - AUTOR JUŻ WKRÓTCE W POLSCE >>>