Otwieram dziś internet i po oczach wali mnie ogromny tytuł: „Homofobia w Polsce się nasila!”. I rozmowa z reprezentantem środowisk homoseksualnych, jak to źle im się żyje obecnie w Polsce. Jeśli jakaś grupa społeczna jest dziś poniżana i dyskryminowana to nie są to bynajmniej mniejszości seksualne, ale matki. „Każda osoba ludzka zawdzięcza życie matce, i prawie zawsze zawdzięcza jej swoją formację ludzką i duchową. Matka jednak, chociaż tak bardzo wychwalana z punktu widzenia symbolicznego – ileż poezji, ileż pięknych rzeczy mówi się o matce – jest tak mało słuchana, tak mało jej się pomaga w codziennym życiu, tak mało jest doceniana w jej byciu centrum życia społecznego” – mówił papież Franciszek. Jak bardzo ta smutna diagnoza odnosi się do tego, co dzieje się obecnie w Polsce, gdzie już wprost można zauważyć zjawisko nazywane „matkofobią”. Dyskusja wokół programu 500 plus pokazała wielką pogardę, jaką niektórzy (pracodawcy, dziennikarze, tzw. autorytety moralne) żywią do tych kobiet, które wybrały macierzyństwo i w macierzyństwie, w służbie drugiemu człowiekowi, upatrują swoje szczęście i spełnienie. Wy, panie feministki, wcale matkom nie pomagacie. Zakręciłyście się na tzw. prawach reprodukcyjnych, walczycie o prawo do zabijania dzieci, a nie potraficie murem stanąć w obronie kobiet, które swoich dzieci nie chcą zabijać, tylko chcą je rodzić i je wychowywać. I w ten sposób realizować swoje powołanie do macierzyństwa. Doprawdy, tak trudno wam to zrozumieć. Same tak często mówicie o wyborze, o prawach kobiet, a nic nie robicie, by taki wybór uszanować. Dla was ważne są tylko te kobiety, które chcą realizować wybór pojmowany w sposób feministyczny. Każdy inny, choćby ten związany ze zrodzeniem i wychowaniem dzieci, jest dla was przejawem patriarchatu, jako złem wcielonym.

Obserwuję reakcje na ostatnie wypowiedzi szkalujące matki. Prawa strona internetu solidarnie staje w obronie obrażanych kobiet, wyzywanych od siedzących w domu leni. Obnaża absurdy myślenia prezentowane przez techno- i biurokratów. Punktuje ich pogardę dla zwykłych kobiet, które bynajmniej nie siedzą w domu i nic nie robią, tylko ciężko pracują, prowadząc dom. Przejrzałam z ciekawości strony feministyczne. A tam cisza. Problem nie istnieje, wszystkie siły zostały rzucone do walki o legalną aborcję, za matkami nie ma się kto wstawiać. Nawet się nie zająknęłyście. Bo jak tu wstawiać się za kobietami, które idą pod prąd feministycznym tezom? Które każdego dnia udowadniają, że tym, co daje im szczęście, jest mąż i dzieci, i że swojego zmęczenia, stania przy kuchni nie zamieniłyby na gender studies.

Przykre jest to, że swoim milczeniem zgadzacie się, żeby bardzo duża grupa kobiet była obrażana, tylko dlatego, że ma dzieci i je wychowuje. Prezeska Kongresu Kobiet – jak można przeczytać na stronie internetowej stowarzyszenia uzurpującego sobie prawo do bycia głosem wszystkich kobiet – zabierze głos na Paradzie Równości, gdzie poprze postulaty jej uczestników. O dyskryminowanych matkach milczy. I to doskonale pokazuje, ile Kongres Kobiet ma wspólnego z kobietami i ich rzeczywistymi problemami. Podobnie jak inne feministyczne instytucje.

Małgorzata Terlikowska