- Gdy człowiek zderzy się z własnym grzechem, ze słabością, z tym, że sobie nie radzi, nie jest w stanie zachować już nie tylko Prawa Bożego, o błogosławieństwach nie wspominając, a nawet zwykłej przyzwoitości, wówczas te słowa dopiero dają nadzieję - pisze Tomasz Terlikowski 

„Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować? Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł [za nas] śmierć, co więcej - zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami? Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej?” - wskazuje św. Paweł w Liście do Rzymian.

I jakoś od razu - choć to nie dzisiejsza Ewangelia - do głowy przychodzi mi ta kobieta, którą chciano ukamienować za cudzołóstwo, a Jezus powiedział jej: „nikt Cię nie osądził i ja Cię nie osądzam”. Nie ma nikogo, kto może osądzić, bo Jezus z miłości do mnie nędzarza oddał swoje życie. To jedyne źródło nadziei.

Tomasz Terlikowski/Facebook