Jeśli bowiem lewicy i mainstreamowym mediom rzeczywiście zależy na dzieciach, to teraz powinny one zacząć pogoń śledczą za politykami i publicystami Zielonych czy szerzej lewackich organizacji, którzy w latach 80. promowali wykorzystywanie seksualne dzieci. Ich nazwiska powinny zapełniać szpalty gazet, a oni sami powinni tłumaczyć się z tego, że chcieli krzywdzić dzieci.

Niemiecka partia Zieloni/Sojusz 90 powinna otrzymać zestaw pozwów od wykorzystywanych dzieci, które teraz będą się domagać od nich odszkodowania za to, że politycy tej partii, nie tylko tolerowali, ale propagowali seks z dziećmi. A policja i inne służby, a nie jakieś instytuty, powinny przebadać całe archiwa partii, a jeśli trzeba to zajrzeć nawet do grobów (może już nie pamiętacie, ale belgijska policja kontrolowała groby biskupów) znanych polityków partii. Nie widać też powodów, by policje w innych krajach nie przebadały archiwów zielonych i lewackich partii. Wiadomo, że środowiska te tworzyły swoistą międzynarodówkę, jeśli więc niemieccy zieloni krzywdzili dzieci, to nie widać powodów, by nie mieli tego robić także zieloni czy lewacy z Francji, Wielkiej Brytanii cz Polski.

Ale na tym nie koniec. Daniel Cohn-Bendit za sugestie na temat swoich przeżyć seksualnych z dziecmi powinien być postawiony przed sądem, a nie kulturalnie opowiadać w mediach, że on nic złego nie robił. Jeśli jest niewinny, niech to wykaże przed sądem, a nie tylko w mediach. Parlament Europejski też nie powinien, jak sądzę, tolerować pedofilii, a za punkt wyjścia może wziąć prawo kościelne, które nakazuje urlopowanie księdza, wobec którego powstało uzasadnione podejrzenie o czyn pedofilski. Takim czynem Cohn-Bendit sam się chwalił, więc można uznać, że był to pochodzący jeszcze z lat 70. autodonos.

Warto też zastanowić się, czy nie zacząć, na wzór zbitki słownej księża-pedofile mówić o „zielonych pedofilach” czy pedofilach w krawatach. To dobrze oddawałoby atmosferę przyzwolenia, jaka panowała na lewicy wobec rozmaitej maści zboczeńców, nie tylko niestety w latach 60., 70. i 80.

Jeśli wszystkie te rzeczy (a może i wiele więcej) zostanie zrobionych wówczas będziemy mogli mówić o tym, że lewicy czy mediom rzeczywiście zależało na dzieciach, gdy walczyły one z pedoflią w Kościele. Jeśli nie, to niestety będzie to doskonały dowód na to, że ewidentny skandal i zło, służyło im wyłącznie do walki z Kościołem. To samo zło i zboczenie u swoich im już bowiem nie przeszkadza. A zatem czekam, drodzy lewicowcy i liberałowie, pokażcie, że chcecie rzeczywiście walczyć z krzywdą dzieci.

Tomasz P. Terlikowski