Mam przyjaciela. Jego córka jest ciężko chora. Upośledzona w stopniu głębokim, nie widzi. Tak po ludzku nie ma z nią żadnego kontaktu. Karmiona jest dojelitowo, lekarze nieustannie walczą o jej życie, teraz podłączyli ją do respiratora. Jednym słowem stan dramatyczny. I tak jest od urodzin, podczas których doszło do zbiegu dramatycznych okoliczności, które sprawiły, że jest ciężko upośledzona.

O takich dzieciach (szczególnie jeśli jeszcze się nie narodziły) często mówi się, że są bezużyteczne, że lepiej by było, gdyby się nie narodziły, że są ciężarem dla rodziców, i że ich wychowanie jest heroizmem. Tyle, że ja znam tą rodzinę i znam tą dziewczynkę, i wiem, że jej istnienie, jej cierpienie, jej funkcjonowanie ma moc zmieniać świat. Ona najpierw uleczała i nadal ulecza relacje swoich rodziców, ich miłość, ich kobiecość i męskości, ich wiarę. Ona, samą swoją obecnością, uzdrawia tych, którzy ich otaczają. Daje im wiarę, nadzieję i miłość, a czasem zwyczajne poczucie sensu. Ona umacnia kapłaństwo księży, którzy spotykają się z jej rodzicami i próbują im i jej pomóc (a z czasem okazuje się, że to oni pomogli owym kapłanom). I wreszcie ona rozpala modlitwę wielu dziesiątek, a może setek osób. Jej istnienie jest darem, bez którego świat byłby gorszy. Tak, jest także krzyżem. Dla niej i dla rodziców, ale to krzyż, który ofiarowuje i im i innym miłość.

I nie mam wątpliwości, że tak samo mogło by być z tysiącami innych dzieci, które ktoś może uznać za bezużyteczne, które ktoś za takie uznał i pozbawił życia. Ile błogosławieństwa chciał zesłać przez nie Bóg na ziemię, dowiemy się dopiero po drugiej stronie, ale nie ma wątpliwości, że ono przepadło. Dobra, piękna, empatii, ale też zmiany życia wielu osób, które mogło być ofiarowane przez wspaniałe, choć często głęboko upośledzone dzieci, już nigdy nie otrzymamy. Świat będzie (i to widać gołym okiem) gorszy. On już się taki stał. I o tym też trzeba pamiętać, gdy dyskutujemy o aborcji eugenicznej. Nie ma ludzi niepotrzebnych, nie ma osób, które nie miały być błogosławieństwem dla świata. Nie ma dobra bez cierpienia.

Tomasz P. Terlikowski