Tomasz Terlikowski we wpisie na Facebooku zachęca do szczepień. Jego oświadczenie stoi w opozycji do oświadczenia zespołu ekspertów Komisji Episkopatu Polski w sprawie szczepionek, przy produkcji których w fazie badań wykorzystano fragmenty ludzkich płodów.

Poniżej treść oświadczenia Terlikowskiego.

"Nie wierzę, że będę żył wiecznie. Umrę, jak każdy. Ale to nie znaczy, że mam nie troszczyć się o swoje zdrowie, nie przestrzegać zasad czy nie szczepić się. Brak roztropnej troski o własne zdrowie jest grzechem przeciwko przykazaniu „nie zabijaj”.
Jest nim także brak roztropnej troski o zdrowie innych. I choć szczepionki nie chronią w stu procentach (ale blisko im do tego), a osoby zaszczepione mogą nadal przenosić chorobę (choć wszystko wskazuje na to, że jednak w znacznie mniejszym stopniu), to tylko masowe szczepienia mogą przywrócić względną normalność. Im więcej osób będzie zaś zaszczepionych, tym mniejsza będzie transmisja choroby. Z tej perspektywy brak szczepienia jest występowaniem przeciwko dość podstawowej zasadzie solidarności społecznej.
Mam też świadomość, że być może szczepić będzie się trzeba wiele razy, ale nawet jeśli, to za każdym razem będzie to wyraz roztropnej troski o zdrowie własne, innych i wreszcie solidarności społecznej.
Wyrazem prawdziwej wiary nie jest odrzucenie odkryć medycyny czy innych nauk, ale integralne łączenie rozumu z wiarą, nauki z myśleniem teologicznym. Myślenie, które odrzuca naukę w imię wiary, albo potępia stosowanie medycyny w imię zaufania Bogu nie ma nic wspólnego z wiarą, a jest jakąś formą myślenia magicznego czy - w najlepszym razie - fideizmu, który został zdecydowanie odrzucony przez Kościół. Bóg działa także przez ręce lekarzy i odkrywców, a każda mądrość i wiedza pochodzi właśnie od Niego. Ufność Bogu to także zaszczepienie się.
I wreszcie wolność nie oznacza samowoli, robienia czego się chce, ale… ograniczona jest dobrem innych, solidarnością społeczną, troską. I dlatego nie tylko zaszczepiłem się, ale także noszę maseczki, przestrzegam reżimu sanitarnego.".
 
jkg/facebook