Każdy prawdziwy postępowiec wnioskowałby o ukaranie posła Marka Suskiego. Ale – na Lenina – nie za homofobię, ale za zoofobię. Żarty posła PiS oznaczały przecież, o zgrozo, że ten zacofaniec nie dopuszcza praw owieczek, kurczątek czy – to dla najtwardszych przeciwników„małżeństw międzygatunkowych” - tygrysów do zawierania związków partnerskich z ludźmi. Jeśli Palikot tego nie dostrzega, to kto ma to widzieć? Kto ujmie się za najbardziej prześladowaną z mniejszości seksualnych? Kto dostrzeże ich cierpienia? Kto przypomni, że nie można dyskryminować pana z psem, którzy chcieliby rozliczać się razem w fiskusie i nosić to samo nazwisko?

 

To, że zacofane, homofobiczne Prawo i Sprawiedliwość nie dostrzega cierpień zwolenników „małżeństw międzygatunkowych” można zrozumieć (choć – na Trockiego – zaakceptować tego nie wolno), ale że tak samo zacofany, pełen przesądów okazuje się – „mesjasz lewicy”, to już naprawdę jest szok. Smutny szok, pokazujący, że konieczna jest jeszcze bardziej postępowa siła, która do Sejmu wprowadzi „Piątka z Pankracym”, psa Szarika i ich opiekunów. W tej sprawie na Palikota liczyć bowiem nie można.

 

Tomasz P. Terlikowski