Dodatek poświęcony Polsce w tygodniku The Economist ma przybliżyć naszą rzeczywostość światu anglosaskiemu. Brytyjski tygodnik w dość szczegółowy sposób opisuje nasz kraj, jego historię, przedstawiając pozytywy jak i wady, ale również stosuje zabieg politycznej poprawności, jeśli chodzi o analizę roli Kościoła katolickiego w Polsce.

Zdaniem The Economist, Polska osiągnęła największy od kilkuset lat sukces. Dlatego zdecydowano się na ilustrację tekstu obrazem Jana Matejki "Unia lubelska" i wymownie zatytułowany: "Drugi wiek Jagiellonów". - Polska zapracowała na szacunek i dostała się do szóstki największych krajów Unii Europejskiej obok Niemiec, Francji, Włoch czy Hiszpanii. I to głównie ze względu na swoją kondycję gospodarczą, która pozwoliła jej - jako jedynej w Europie - uniknąć kryzysu i odgrywać coraz większą rolę na arenie międzynarodowej - powiedziała Von Bredow.

Ten tekst w zamyśle autorów ma być analizą polskiego sukcesu z "nawiązaniem do historii i sytuacji, w jakiej kraj znalazł się po 1989 roku". Dziennikarka bierze pod uwagę polskie geopolityczne ambicje: nawiązywane sojusze, rolę odgrywaną na Ukrainie, czy walkę o stanowisko w Brukseli dla ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. The Economist odnosi się też do dobrych relacji polsko-niemieckich. - W ciągu ostatnich pięciu-sześciu lat widzimy tutaj ogromny zwrot. Głównie ze względu na współpracę Donalda Tuska i Angeli Merkel oraz relacje gospodarcze łączące oba kraje - twierdzi Von Bredow.
 
Oprócz sukcesów, jak je opisuje Bredow tygodnik bierze pod uwagę zagrożenia, przed którymi staje Polska. - Przed Polakami cała seria nadchodzących wyborów. Ale za jedno z największych wyzwań uznałabym demografię. Społeczeństwo się starzeje, młodzi Polacy mają coraz mniej dzieci, a wiele osób ciągle rozważa emigrację. Obok kryzysu demograficznego wymieniła problem z nieefektywnym sektorem publicznym i niebezpieczeństwo, że Polska osiądzie na laurach i wpadnie w pułapkę średniego rozwoju.

Obszerny fragment został też poświęcony Kościołowi katolickiemu w Polsce. I choć celnie autorka analizuje rolę Kościoła w czasach PRL, to już argumentacja, że "pogłębiający się konserwatyzm" Kościoła (nie wyjaśnia co oznacza pojęcie pogłębiający konserwatyzm) odpycha młodych ludzi od niego, jest bezsasadny i po prostu nielogiczny. Kościół ma służyć Prawdzie i być wiernym Ewangelii, a nie być instytucja zmieniającą swoje przesłanie w zależności od zmieniającej się mody.

mod/The Economist/Onet