Eurodeputowana Platformy Obywatelskiej, Róża Thun nie przestaje zadziwiać. Dziś w wywiadzie dla portalu Interia.pl przekonywała, że to ona, a nie wiceprzewodniczący PE, Ryszard Czarnecki, broni honoru Polski, ale to, co zaprezentowała wczoraj w Polsat News, przekroczyło chyba wszelkie granice!

Thun gościła w programie Agnieszki Gozdyry "Skandaliści". Polityk Platformy Obywatelskiej stwierdziła, że obecnie w Polsce rodzi się faszyzm. 

"Proszę poczytać co jest napisane o tym jak powstawał faszyzm we Włoszech. To się zaczynało właśnie tak"- argumentowała. Agnieszka Gozdyra pytała Różę Thun o pikietę narodowców w Katowicach, której uczestnicy powiesili na symbolicznych szubienicach zdjęcia europosłów, którzy w Parlamencie Europejskim opowiedzieli się za rezolucją przeciwko Polsce.

"Poczułam wówczas, że w polskim społeczeństwie dzieje się coś strasznego, że takie rzeczy są możliwe. Niepokojące jest, że policja przygląda się takim tzw. happeningom i nie reaguje"-stwierdziła polityk, mijając się z prawdą, ponieważ po doniesieniu do prokuratury policja szybko zajęła się sprawą. 

Eurodeputowana nadal przekonywała, że dzieje się tak, bo jest na to przyzwolenie. Zamiast tego "policja wynosi, nęka i spisuje osoby, które protestują z białymi różami". Może tu nie chodzi wcale tylko o te białe róże, a raczej o zachowanie?

"We Włoszech faszyzm zaczynał się właśnie tak."- tłumaczyła Thun. Swoje wnioski opiera na "rozmowie ze starym Włochem".

"Mówił, że jak u nich pojawili się faszyści, to śmiali się z nich. Wydawało im się, że to niepoważni faceci. Przez głowę nikomu nie przeszło, że oni mogą tam zostać. Co z tego wynikło, wszyscy wiemy"- stwierdziła.

yenn/Polsat News, Fronda.pl