Kard. Erdo wyjaśnił „Radiu Watykańskiemu”, że dokument wyszedł spod ręki 16 hierarchów, którzy starali się dokonać syntezy tego, co mówili podczas dotychczasowych obrad Synodu biskupi. Węgierski kardynał przyznał, że jest możliwe, iż w dokumencie padają słowa o „wielu” biskupach proponujących jakąś postawę, choć tak naprawdę zaproponowali ją jedynie nieliczni duszpasterze.

Kardynał zapewnił, że dokument finalny będzie z pewnością prezentował „większą jasność, która nie będzie pozostawiała żadnej wątpliwości w żadnym ustępie, bo wierni potrzebują jasnego głosu, zachęty i pouczenia”.

Kard. Erdo przyznał ponadto, że za passus Relatio post disceptationem dotyczący homoseksualistów odpowiada osobiście arcybiskup Bruno Forte, który z inicjatywy Ojca Świętego Franciszka jest sekretarzem specjalnym Synodu.

Trzeba podkreślić, że zespół przygotowujący Relatio post disceptationem miał dostęp do zdecydowanie większej ilości tekstów biskupów niż te, które wygłoszono na Synodzie. Wiele z nich wygłaszano bowiem w wersji skróconej. A to oznacza, że Positio jest oparte na de facto szerszej bazie źródłowej niż była dostępna dla wszystkich zgromadzonych Ojców Synodu.

Wobec tego tak naprawdę nie wiadomo, czy passus o homoseksualistach umieszczony w Positio odpowiada poglądom Ojców Synodu, czy nie.

Warto podkreślić, że dziś opublikowano nową wersję angielskiego tłumaczenia Relatio, które wywołało taką burzę. Słowa o "powitaniu" homoseksualistów zamieniono na "posługę" dla homoseksualistów (ang. welcoming zmieniono na providing). Dokonano także kilku innych korekt, które uniemożliwiają interpretację dokumentu w duchu niezgodnym z dotychczasowym nauczaniem Kościoła. 

pac/yahoo news