Prezydent Andrzej Duda odniósł się do skandalicznych słów Jakuba Żulczyka, który nazwał go „debilem”. Andrzej Duda przyznał, że do niedawna nie wiedział nawet o istnieniu pisarza, a o całej sprawie dowiedział się z mediów. Komentując jego wpis na swój temat prezydent podkreśla, że przekroczone zostały pewne granice.

Nie milkną echa po skandalicznym wpisie Jakuba Żulczyka, który komentował na Facebooku gratulacje, jakie prezydent Andrzej Duda złożył kandydatowi Demokratów Joe Bidenowi po zakończeniu kampanii prezydenckiej. Choć wygrana Bidena zdawała się wówczas przesądzona, z oficjalnymi gratulacjami zwycięstwa prezydent postanowił wstrzymać się do czasu, aż zostanie on oficjalnie wybrany przez Kolegium Elektorów.

- „(…) nigdy nie słyszałem, aby w amerykańskim procesie wyborczym było coś takiego, jak nominacja przez Kolegium Elektorskie. Biden wygrał wybory. Zdobył 290 pewnych głosów elektorskich, ostatecznie, po ponownym przeliczeniu głosów w Georgii, zdobędzie ich zapewne 306, by wygrać, potrzebował 270. Prezydenta-elekta w USA +obwieszczają+ agencje prasowe, nie ma żadnego federalnego, centralnego ciała ani urzędu, w którego gestii leży owo obwieszczenie. Wszystko co następuje od dzisiaj - doliczenie reszty głosów, głosowania elektorskie - to czysta formalność. Joe Biden jest 46 prezydentem USA. Andrzej Duda jest debilem”

- napisał wówczas Jakub Żulczyk na Facebooku.

Sprawą zajęła się prokuratura, do której wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Pisarz został oskarżony o publiczne znieważenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.

Do sprawy odniósł się sam prezydent w wywiadzie udzielonym Polsat News.

- „Nie czytałem książek Jakuba Żulczyka. Do niedawna w ogóle nie wiedziałem, że ktoś taki istnieje. Później dowiedziałem się z mediów”

- przyznał Andrzej Duda.

- „W polityce są pewne granice kultury bycia, poza którymi polityka przestaje być polityką, a język przestaje być normalnym językiem i staje się rynsztokiem, przejawem nienawiści, woli sponiewierania drugiego człowieka. Uważam, że to przekroczenie wszelkich granic i jakiejkolwiek przyzwoitości”

- podkreślił.

kak/Polsat News, PAP