Ten wywiad warto przeczytać. To świadectwo człowieka, który nie jedno przeszedł w życiu, tak jak każdy z nas, ale odnalazł w tym wszystkim Prawdziwą Drogę: Jezusa Chrystusa. Tym się dzieli w rozmowie z portalem Stacja 7. Mówi rzeczy na pozór dla wszystkich oczywiste, ale jednak jakże często przez nas bardzo zapominane i ignorowane.

Wywiad rozpoczyna się od pytania o uczciwość. Tomasz Budzyński mówi: "Uczciwość to nie tylko zaufanie. Uczciwość to także odpowiedzialność za obietnice, które się składa. I to nie jest już takie proste. Czasem staje się niewygodne. Natomiast człowiek uczciwy i honorowy zawsze dotrzyma obietnicy. Jest takie powiedzenie, że szlachectwo zobowiązuje". W tym momencie Budzyński wymienia swego teścia, jako przykład uczciwego człowieka, jak również opowiada o swojej relacji z synem, z którym rozmawia nieustannie o uczciwości: "Żyjemy bardzo blisko siebie, niczego nie ukrywamy. My to się nawet z żoną dziwimy, bo w domu nasze dzieci nie zamykają przed nami drzwi od swoich pokojów. Kiedy byliśmy w ich wieku, to bardziej kryliśmy swój świat przed rodzicami. Chcieliśmy się odciąć. A oni kompletnie nie mają takiego problemu. W codziennych rozmowach wszystko wychodzi na jaw, więc to nie przebiega tak, że specjalnie siadam i rozmawiam z synem. Ale zdarzają się nam spacery albo wspólne, dalsze wycieczki gdy mówimy o tych sprawach. Dzieci nam się zwierzają. Mamy do siebie pełne zaufanie. Pamiętam, że tak poważnie ukarane zostały chyba tylko dwa razy i to dawno temu".

Budzyński, lider sławnej Armii, zespołu który stał się ikoną polskiej muzyki rockowej, genialnie charakteryzuje pojęcie "szlachetność", która w obecnej polskiej sytuacji polityczno-społecznej jest pojęciem jakby mało znanym: "w szlachetności jest właśnie honor, odpowiedzialność, uczciwość, ale też miłość i piękno. Te wszystkie rzeczy łączą się ze sobą. Człowiek odważny jest piękny. Kiedy byłem dzieckiem, wszyscy moi bohaterowie z filmów i książek, na przykład Winnetou byli odważni i piękni. Cechy, o których teraz mówimy łączą się, bo to wszystko jest dobrem. Wydaje mi się jednak, że miłość jest czymś największym. A uczciwość to w moim odczuciu dopiero pierwszy stopień do miłości".

Na pytanie czy może podać tzw. dekalog człowieka uczciwego, Budzyński odpowiada: "Przepraszam ale nie chciałbym wyjść na jakiegoś moralistę, ja jestem grzesznikiem. Nie mam co do siebie złudzeń. Wiem, że mam permanentną skłonność do zła, ale żeby to widzieć, trzeba być uczciwym choćby wobec siebie samego, bo inaczej nie można się nawrócić. Jeżeli widzę swoją grzeszność, to mogę wyznać zło, więc uczciwie przyznaję się, że jestem winny. Tyle mogę zrobić.

Przypomniało mi się opowiadanie o słynnym cadyku. To był chyba Elimelech z Leżajska. Kiedyś powiedział do swoich chasydów, że po śmierci na pewno wejdzie do nieba. Na co oni byli zgorszeni. Mówili , mistrzu jak możesz tak mówić? Elimelech jednak uparcie powtarzał, że na pewno po śmierci będzie w niebie. A uzasadnił to w taki sposób: „Kiedy stanę przed Najwyższym Sądem – to zapytają mnie: Czy uczyłeś się jak należy? I będę musiał odpowiedzieć, że nie. Oni mnie dalej będą pytać: Czy modliłeś się jak należy?Znowu będę musiał odpowiedzieć, że nie. Na końcu spytają: Czy, jak należy, czyniłeś dobro? I po raz trzeci będę musiał powiedzieć  że nie. A wtedy wydadzą wyrok: Mówisz prawdę. Ze względu na prawdę należy ci się udział w przyszłym świecie.

To jest właśnie uczciwość. Uczciwość, która otwiera nawet drogę do nieba". I dodaje: " uczciwość i odwaga to móc publicznie przyznać się do popełnionego zła i prosić o przebaczenie. W naszej tak zwanej "kulturze politycznej " jest to postawa całkowicie obca."

To tylko część wywiadu. Całość znajdziesz TUTAJ.

Warto jedynie dodać, że Budzyński przypomina nam, Polakom, co w życiu powinno być na pierwszym miejscu. Nie moralizuje, ale uczy jak cżłowiek doświadczony. Warto zatem zgłębić się w słowa płynące z tej rozmowy.

Philo/Stacja7.pl