Jednak hasło obecnego prezydenta nie brzmi: „Komorowski – człowiek z kości”, lecz „Komorowski - prezydent naszej wolności". A szkoda, bo przynajmniej to pierwsze byłoby prawdziwe - według wikipedii „u człowieka dorosłego szkielet składa się z 206 kości”. Co do prezydenta naszej wolności, można polemizować...

"Muszę to powiedzieć - kampania przeciwników prezydenta Komorowskiego ma tyle wspólnego z rzeczywistością, co seriale, w których ja gram. To jest fikcja, ale my lepiej to gramy, dlatego oglądają nas miliony. Jako aktor zawodowo pracujący z fałszem i prawdą - a im lepszy aktor, tym mniej kłamie - powiem państwu, że ja nie mogę tego słuchać" - mówił Tomasz Karolak.

Aktor niezbyt udanych polskich komedii namawiał, by głosować "na człowieka, którego znamy, i który wie co robi". Oczywiście spotkanie nie byłoby udane, gdyby nie uderzenie w PiS, który jak wiemy, zawsze był przeciwko wolności i wprowadza duszną atmosferę.

„Nie chcę żyć w Polsce, gdzie nie mogę przeczytać sztuki pod Pałacem Kultury, bo jestem opluty i naruszona jest moja godność osobista, co miało miejsce w przypadku spektaklu "Golgota Picnic". Zapomnieliśmy już o tym, prawda?”

Komorowski z kolei mówił:

„Proszę o głosy w drugiej turze. Proszę też o zrozumienie, że to będzie wybór pomiędzy tymi, którzy się boją wolności i tymi, którzy chcą ją rozwijać. Ci, którzy boją się wolności chcą narzucić swój jedynie słuszny model myślenia.”

KZ/Gazeta.pl