Tomasz Wandas, Fronda.pl: Ekspertyzy ekspertów niemieckiego parlamentu wskazują, że sprawa reparacji jest zamknięta. Czy faktycznie?

Tomasz Sakiewicz, szef Gazety Polskiej: Nie znam tych ekspertyz, nie wiem na czym się opierają. Jednak brzmi to bardziej na stanowisko niż ekspertyzę. Wszystkie dokumenty, którymi dysponuje Polska, pokazują, że sprawa jest w ogóle niezamknięta. Deklaracja sprzed ponad pięćdziesięciu lat dotyczyła NRD, a nie Niemiec, które są następcą RNFu. Po drugie była to tylko deklaracja, a nie żadna umowa, a co najważniejsze: Polska nie była krajem niepodległym! Rząd, który wtedy zadeklarował zrzeszenie się reparacji od Niemiec nie był rządem demokratycznym, był narzucony siłą - przy ogromnych ofiarach ze strony polskiej - przez obce mocarstwo. Natomiast legalnie wybrany wtedy rząd Polski, który funkcjonował również w Polsce, nigdy reparacji się nie zrzekł. Warto podkreślić, że właśnie ten rząd, który zachowywał ciągłość demokratyczną, nie został uznany przez większość państw europejskich, przez co nie miał faktycznej władzy, był zepchnięty na margines.

Skąd zatem dziś ta niejasność wokół tej sprawy?

Dziś Niemcy szukają jakiegokolwiek pretekstu, aby nie nosić tego ciężaru. Za wszelką cenę chcą odwrócić uwagę od faktu, że to Polska była najbardziej zniszczonym krajem podczas II wojny światowej. Nie chcę już wspominać o fakcie, że straciliśmy jedną szóstą ludności! Sprawa jest do dziś nie wyjaśniona, a istnieje przecież ciągłość prawna! To, że Niemcy mówią, że mają rację, wcale mnie nie dziwi. Ciekawy jest natomiast dlaczego nie pokazują żadnego dokumentu, na ich potwierdzenie, czyżby nie byli w jego posiadaniu?

To na co wskazują ci niemieccy „eksperci” jest niepoważne – dlatego oceniam to wyłącznie jako gest polityczny.

Jak mamy rozmawiać z Niemcami, przy takim, a nie innym ich podejściu tak, aby sprawę zamknąć?

Jeśli Niemcy nie wykażą dobrej woli, to pewnie nie rozwiążemy tej sprawy. Niemcy będą musieli wtedy konsekwentnie stawać pod ciężkim pręgieżem skrzywdzenia innego państwa. Póki Niemcy nie rozwiążą sprawy reparacji, będziemy mogli podważać ich prawo do zasiadania w instytucjach unijnych. Praworządność jest podstawą zasad unijnych. Nie można zatem kogoś napaść, zniszczyć a później tej szkody nie naprawić.

Czy Niemcy dysponują jakimikolwiek merytorycznymi argumentami w tej kwestii?

Jak dotąd żadnych merytorycznych argumentów po ich stronie nie zauważyłem. Używają natomiast argumentów absurdalnych takich jak „domniemanie zrzeczenia się reparacji przez Polskę”. Wspominają też często o tym, że PRL był państwem suwerennym, gdzie powszechnie wiadomo, iż szczególnie w latach stalinowskich nie miał nawet cienia suwerenności.

A Polacy?

Po stronie polskiej jest prawo międzynarodowe. Prawo to, wyraźnie mówi o konieczności zadośćuczynienia poszkodowanemu.

Dziękuję za rozmowę.